Elon Musk od razu po przejęciu Twittera wprowadził na platformie nowe porządki. Najpierw zwolnił szereg kluczowych managerów, a później pozbył się ok. połowy wszystkich pracowników. Zwiększył też opłatę za subskrypcje Twitter Blue do 8 dolarów (choć wcześniej chciał za niego jeszcze większej opłaty) i namieszał ze znaczkiem zweryfikowanego konta. To wszystko zwróciło uwagę Parlamentu Europejskiego w obliczu nowych wytycznych dot. prywatności, a przecież miliarder kupił platformę właśnie - jak twierdzi - w imię "wolności słowa".
O chęci spotkania z Elonem Muskiem miała poinformować podczas spotkania za zamkniętymi drzwiami przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Roberta Metsola. Ma to być odpowiedź na wniosek eurodeputowanych z liberalnego ugrupowania Renew.
"Istnieją uzasadnione powody, by sądzić, że standardy stosowane do tej pory przez Twittera mogą ulec pogorszeniu w czasie, gdy walka z ingerencją w wybory, dezinformacją i mową nienawiści jest ważniejsza niż kiedykolwiek" - napisały deputowane: Czeszka Dita Charanzová i Holenderka Sophie in 't Veld w liście do przewodniczącej z 8 listopada. "Choć dokładne intencje nowego właściciela Twittera nie są w pełni znane, jego słowa i czyny budzą niepokój" - dodały posłanki.
Więcej informacji z Polski przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Eurodeputowani chcą osobiście usłyszeć o planach Elona Muska na przyszłość Twittera i przypomnieć mu o europejskich przepisach regulujących technologię. Europa ma jedne z najsurowszych przepisów dotyczących prywatności. Nowe prawo mające na celu rozprawienie się z nielegalnymi treściami, znane jako ustawa o usługach cyfrowych, prawdopodobnie będzie obowiązywać również Twittera już latem 2023 roku. Dopiero się jednak okaże, czy europejskie organy regulacyjne będą w stanie pociągnąć Elona Muska do odpowiedzialności.
Jak przekazały źródła portalu POLITICO, oficjalne zaproszenie może zostać wysłane 24 listopada. Najwyżsi europejscy urzędnicy muszą jeszcze omówić szczegóły tego planu.