Cyberatak wykryła firma Unit 42 i opisała w raporcie, do którego jako pierwszy dotarł Reuters. Za próbę oszustwa odpowiada grupa hakerów, działająca pod nazwą "Zamaskowana Ursa" ("Cloaked Ursa"), znana z ataków na dyplomatów na całym świecie. Eksperci piszą, że cyberprzestępcy działają na zlecenie rosyjskiej służby wywiadowczej SWR (Służba Wywiadu Zagranicznego Federacji Rosyjskiej), a do oszustw wykorzystują metodę phishingu. Już wcześniej grupa próbowała oszukiwać zagranicznych dygnitarzy, podrzucając im m.in. spreparowane notki dyplomatyczne i zaproszenia na imprezy dla urzędników państwowych.
Teraz "Zamaskowana Ursa" wzięła na cel dyplomatów z przynajmniej 22 ambasad znajdujących się w Ukrainie. Do ataku wykorzystano przygotowane w j. angielskim ogłoszenie sprzedaży używanego samochodu w Kijowie. 12-letnie BMW 5 z dwulitrowym silnikiem 184 koni mechanicznych stanowiło jedynie przynętę, którą rozesłano do potencjalnych ofiar pracujących w stolicy Ukrainy. Wewnątrz pliku ze szczegółami ogłoszenia ukryto złośliwe oprogramowanie, które po otwarciu ma za zadanie zainfekować komputer.
Celem hakerów - jak można podejrzewać - była kradzież wrażliwych danych, które mogą znajdować się na komputerach dyplomatów działających w Kijowie. Nie jest jednak jasne, czy oszustom faktycznie udało się zainfekować jakikolwiek komputer, bo żadna z nich nie odpowiedziała na prośbę Reutersa o komentarz. Rzecznik Departamentu Stanu USA potwierdził jedynie agencji, że amerykańska ambasada nie otrzymała wiadomości phishingowej.
Co ciekawe, zarówno samochód, jak i ogłoszenie, które wykorzystali hakerzy, są prawdziwe. Auto należy do nieznanego polskiego dyplomaty, który pracuje w ambasadzie naszego kraju w Kijowie. W rozmowie z Reutersem potwierdził, pod warunkiem zachowania anonimowości, że faktycznie próbował sprzedać swoje bmw w Kijowie, a ogłoszenie wysłał do różnych osób z innych ambasad w stolicy Ukrainy. Najpewniej Rosjanom udało się przejąć jedną z takich wiadomości i wykorzystać do swoich celów. Polak przyznał, że wciąż zamierza sprzedać swoje bmw, ale najpewniej postara się zrobić to w Polsce, bo po tej sytuacji "nie chce mieć więcej problemów".