Kierownictwo ESA wyjaśnia, że w obliczu wojny w Ukrainie prowadzenie z Rosją jakichkolwiek wspólnych prac uważa za "niemożliwe".
Europejska Agencja Kosmiczna ESA zaprzestała współpracy z Rosją przy programie misji księżycowych "Łuna". Technologie, które ESA miała wysłać wraz z misjami rosyjskimi, zostaną teraz wyniesione w przestrzeń kosmiczną w inny sposób.
Więcej wiadomości ze świata na stronie głównej Gazeta.pl>>>
"Do lipca opracujemy skonsolidowany pakiet dalszych działań związanych z misją ExoMars, oparty na trwających badaniach technicznych z udziałem kilku partnerów" - napisał na Twitterze dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher.
ESA ogłosiła, że zestaw do odwiertów i analiz ma zostać przetransportowany na Księżyc dzięki pomocy amerykańskiej agencji kosmicznej NASA.
Mająca siedzibę w Paryżu organizacja chciała uczestniczyć w misjach księżycowych Łuna-25, -26 i -27. Zaplanowane na lato tego roku wystrzelenie Łuny-25 miało również obejmować kamerę nawigacyjną Pilot-D.
Rosyjska agencja kosmiczna Roskosmos została już poinformowana o planowanym demontażu kamery, jak powiedział Josef Aschbacher. W związku z tym już planowana jest alternatywna misja z "komercyjnym dostawcą usług", mająca na celu przetestowanie kamery Pilot-D.
Komentując decyzje Rady ESA, dyrektor generalny ESA Josef Aschbacher napisał na Twitterze: "Czas, by urzeczywistnić nasze ambicje dotyczące silnej, autonomicznej i odpornej Europy w kosmosie, nigdy nie był tak ważny jak dziś".
"Podobnie jak w przypadku ExoMars, rosyjska agresja na Ukrainę i wynikające z niej sankcje stanowią zasadniczą zmianę okoliczności i uniemożliwiają ESA realizację planowanej współpracy przy misji księżycowej" - stwierdziła organizacja.
ESA już pod koniec marca odwołała swój udział w misji marsjańskiej "ExoMars", która miała poszukiwać śladów życia na Marsie.
(DPA, AFP/jak)
Artykuł pochodzi z serwisu Deutsche Welle.