Jak podaje "The Siberian Times", krater został zarejestrowany przypadkiem przez ekipę telewizyjną, która nieopodal kręciła zdjęcia do innego materiału. Po odkryciu na półwysep Jamał (nie podano dokładniejszych danych) wysłana została grupa naukowców. To oni oszacowali, że cylindryczna dziura w ziemi ma głębokość ok. 50 metrów.
- To, co dziś zobaczyliśmy jest niezwykłe, jeśli chodzi o wielkość krateru. To są ogromne siły natury, która tworzy tego tupu obiekty. Krater jest wyjątkowy i może nam dostarczyć wielu informacji, których nie mogę na razie ujawnić. Musimy je teraz przeanalizować - powiedział doktor Evgeny Chuvilin z rosyjskiego Instytutu Nauki i Technologii Skolkovo.
Prof. Wasilij Bogojawleński z Rosyjskiego Instytutu Badań Ropy i Gazu w Moskwie obawia się, że za powstaniem niektórych kraterów mogą stać odwierty gazu prowadzone w tym regionie. Podobny krater, który mógłby powstać na terenie zamieszkałym przez ludzi, doprowadziłby do ogromnej katastrofy.
Kratery zaczęły pojawiać się w 2014 roku w niemal całej Syberii, na obszarze tzw. wiecznej zmarzliny - gdzie część skorupy ziemskiej utrzymuje się w temperaturze poniżej punktu zamarzania wody. Z powodu wzrostu temperatury dochodzi do rozmarzania zmarzliny i silniejszej emisji gazów cieplarnianych - metanu i dwutlenku węgla.
Ten pierwszy gaz ma powodować tworzenie się wybrzuszeń w ziemi, które w pewnym momencie eksplodują i tworzą krater. Niektórzy mieszkańcy Syberii twierdzą, że ich powstaniu towarzyszy ogłuszający huk, ogień i słupy dymu. Najbardziej prawdopodobną przyczyną powstawania kraterów są więc zmiany klimatu i rosnąca temperatura w regionie.
Według NASA w ciągu najbliższych dekad emisja gazów cieplarnianych uwalnianych przez rozmrażanie wiecznej zmarzliny będzie znacząca. Z danych z 2018 roku wynika, że w ciągu 300 lat dwutlenku węgla emitowanego z tego powodu będzie 10 razy więcej od ilości dwutlenku węgla emitowanego przez ludzi w skali jednego roku. Rozmarzanie wiecznej zmarzliny może skutkować też wzrostem globalnej temperatury o kilka stopni.