Rząd podpisał z górnikami porozumienie w sprawie zamykania kopalń. Górnictwo w Polsce ma zostać wygaszone do 2049 roku. Pracownicy zapewnili sobie gwarancje zatrudnienia oraz osłony w postaci urlopów i odpraw. Dokument przewiduje także wpływ na politykę energetyczną Polski poprzez negocjacje umowy społecznej.
Bartłomiej Derski w rozmowie z naszym portalem stwierdził, że jedynym pozytywem porozumienia jest to, że obie strony w końcu zgodziły się, iż nie ma sensu w nieskończoność dotować nierentownego górnictwa.
- Pozostałe przepisy są oderwane od realiów gospodarczych, społecznych w sensie rynku pracy oraz prawnych - uważa Derski.
Zdaniem eksperta wygaszanie górnictwa do 2049 roku jest niemożliwe. - Musiałoby nastąpić nagłe spowolnienie procesów upadania kopalń. Górnictwo w Polsce jest w odwrocie od dawna i wygaśnie dużo wcześniej, niż w 2049 r. - twierdzi. Podobnego zdania jest Marcin Korolec, były minister środowiska, goszczący niedawno w Zielonym Poranku Gazeta.pl.
Derski podkreśla, że założeń porozumienia nie da się osiągnąć ze względów ekonomicznych i określa je jako "absurdalne marnotrawstwo pieniędzy". Zdaniem redaktora portalu Wysokienapięcie.pl, zamiast inwestować w nierentowne górnictwo, te pieniądze powinny iść w nowe branże i przekwalifikowanie pracowników, aby mogli zasilić rynek pracy.
Ponadto pojawiają się problemy natury prawnej. - Komisja Europejska nie ma dzisiaj przepisów, na podstawie których mogłaby wyrazić zgodę na dotowanie górnictwa w Polsce. Wręcz przeciwnie, dzisiejsze unijne rozporządzenia zabraniają tego wprost i jasno mówią, że nie wolno dotować górnictwa poza dotowaniem zamykania kopalń - zauważa Derski.
Komisja Europejska ma związane ręce, nie ma przepisów, na podstawie których mogłaby w ogóle wydać taką zgodę, o jaką chciałby wystąpić polski rząd. Rozumiem więc, że polski rząd będzie chciał namawiać całą Unię Europejską do zmiany tych przepisów, aby została wyrażona zgoda, by Polska mogła dłużej dotować z własnego budżetu nierentowne kopalne
- kwituje całą sytuację prawną ekspert. Derski dodaje, że zmiana przepisów w unijnych realiach zajęłaby rok, albo nawet dwa lata. Dopiero potem KE mogłaby rozpatrzyć wniosek o możliwość dalszego dotowania górnictwa, co zajęłoby kolejny rok. W związku z tym, jak szacuje, realnie porozumienie mogłoby wejść w życie za dwa-trzy lata.
Jednym z postanowień porozumienia jest zobowiązanie władzy do zmiany legislacyjnej w zakresie zwolnienia z obowiązkowej hurtowej sprzedaży energii elektrycznej na giełdzie towarowej. Derski przypomina, że to rząd PiS dwukrotnie podwyższał to obligo, w końcu do niemal 100 proc., tłumacząc, że dzięki temu nie wzrosną ceny energii elektrycznej.
- Teraz rząd mówi, że znosi te przepisy, czyli otwiera drogę do podwyżek cen energii elektrycznej, po to, aby część kosztów utrzymania nierentownego górnictwa wzięli na siebie - oprócz budżetu i podatników - ci sami ludzie, ale na rachunkach za prąd. Państwowe koncerny energetyczne będę mogły dzięki temu, sprzedawać drożej energię elektryczną, by w ten sposób pokrywać sobie straty poniesione na zakupie polskiego węgla po zawyżonych cenach - kończy Derski.