Islandia. "Idealna erupcja turystyczna" wulkanu. Niektórzy próbowali opiekać pianki i kiełbasę w lawie

Tłumy mieszkańców gromadzą się na półwyspie Reykjanes na Islandii, by na żywo zobaczyć pierwszą od 800 lat erupcję wulkanu na tym obszarze. Turyści, nie zważając na toksyczne opary i gorącą lawę, podchodzą bardzo blisko do wulkanu. Niektórzy próbują nawet zgrillować kiełbasę, pianki marshmallows czy zrobić jajecznicę.

Wulkan znajduje się około 40 kilometrów od stolicy Islandii - Reykjaviku. Najbliższa droga nie prowadzi jednak w to miejsce, więc osoby, które chcą oglądać coraz mniejszą już erupcję wulkanu, muszą być przygotowane na około 1,5 godziny marszu. W ostatnim czasie chętnych, by zobaczyć wulkan było tak wielu, że ustawiały się ogromne kolejki. - To jest idealna erupcja turystyczna - mówi z rozmowie z PAP profesor wulkanologii Thorvaldur Thordarson z Uniwersytetu w Reykjaviku. 

Islandia. Kolejki gapiów chcą zobaczyć erupcję wulkanu. Niektórzy nie zachowują się zbyt rozsądnie 

Władze Islandii mają nadzieję, że pierwsza od ponad 800 lat erupcja wulkanu na półwyspie Reykjanes będzie trwała też po ustaniu pandemii koronawirusa, dzięki czemu ponownie odrodzi się turystyka w kraju. Już teraz przedsiębiorcy organizują "wulkaniczne linie turystyczne" czy przelot helikopterem nad wulkanem. Eksperci nie mają jednak zbyt dobrych wieści. Według nich erupcja wygaśnie szybciej - prawdopodobnie w ciągu kilku dni.

 

- To absolutnie zapiera dech w piersiach - mówi w rozmowie z AFP jeden z mieszkańców Islandii, Ulvar Kari Johannsson, który spędził niedzielę na zwiedzaniu okolicy Reykjanes. - Niestety bardzo brzydko tu pachnie. Dla mnie zaskakujące były odcienie koloru pomarańczowego: dużo, dużo głębsze niż to, co oglądamy na zdjęciach czy filmach - tłumaczy.

 

- Mnie zaskoczyło to, że jest tu naprawdę upalnie. Kiedy zbliżyliśmy się w okolice, gdzie płynęła lawa, to temperatura wzrosła w tym miejscu o 10-15 stopni - mówi agencji francuska studentka Emilie Saint-Mleux. - Widziałem kilka erupcji we Włoszech, między innymi wybuchy Etny czy wulkanu Stromboli, ale to jest coś zupełnie innego. Nie mogę powiedzieć, że to jest piękniejsze niż tamto, ponieważ te erupcje są bardzo różne. Ta islandzka lawa świeci jednak tak blisko nas, to szaleństwo - powiedział agencji AP włoski fotograf Vincenzo Mazza.

Zobacz wideo Włochy: wybuch wulkanu Stromboli

Policjant w rozmowie z AFP zaznacza jednak, że nie wszyscy zachowują się rozsądnie w okolicach wulkanu. Służby musiały zwracać uwagę osobom, które próbowały opiekać kiełbasę czy pianki marshmallows nad lawą lub bezpośrednio w niej. Urzędnik ds. ochrony ludności, który próbuje nadzorować gapiów, w rozmowie z AP przyznał, że jeden z mieszkańców próbował usmażyć jajecznicę z bekonem. Posiłku nie udało się jednak przygotować, ponieważ lawa stopiła patelnię. Ratownicy musieli też pomóc dziesiątkom zmarzniętych i wyczerpanych ludzi, którzy oglądali erupcję wulkanu do zmroku i po ciemku nie potrafiły znaleźć drogi powrotnej.

Problemem są także toksyczne gazy. Na miejscu cały czas mierzony jest poziom dwutlenku siarki - jeśli normy zostaną przekroczone, to mieszkańcy od razu proszeni są o opuszczenie okolic wulkanu. Mieszkańcy dostają też powiadomienia o konieczności zamknięcia okien czy rezygnacji z wychodzenia na zewnątrz.

Więcej o: