Niemcy chcą być neutralni klimatycznie szybciej od UE. Ta ich deklaracja pobudzi inne kraje

Niemcy odejdą od węgla prawie 10 lat szybciej, niż planowali, a neutralność klimatyczną osiągną szybciej od całej UE - to nowe cele klimatyczne, zadeklarowane przez Angelę Merkel. Komentatorzy wskazują, że ambitnym celom brakuje konkretnej drogi ich osiągnięcia. Mogą za to konkretnie pomóc w sondażach, w których Zieloni wyprzedzają rządzącą CDU. Jednak po wyborach cele trzeba realizować - i to przyspieszy politykę klimatyczną całej Unii Europejskiej.
Zobacz wideo Rekordowe ceny uprawnień do emisji CO2. Baca-Pogorzelska: Energia będzie bardzo droga

W wyniku orzeczenia Federalnego Trybunału Konstytucyjnego Niemcy zadeklarowały zwiększenie swoich celów klimatycznych. Kraj chce być neutralny klimatycznie (czyli osiągnąć poziom emisji gazów cieplarnianych tak niski, że są one w całości pochłaniane) do 2045 roku - pięć lat szybciej, niż cała Unia Europejska. Aby to osiągnąć, zwiększono cel pośredni na rok 2030 - do tego czasu emisje mają spaść o 65 proc. (dotychczasowy cel to 55 proc., tożsamy z celem całej UE).

Trybunału uznał, że dotychczasowa polityka klimatyczna niesprawiedliwie przerzuca ciężar walki z globalnym ociepleniem na następne pokolenia.  

Nowe cele będą oznaczać ogromne przyspieszenie transformacji. Dotychczas Niemcy planowały odejść od produkcji prądu z węgla dopiero w 2038 roku. Jednak redukcja emisji na zadeklarowanym poziomie będzie oznaczać, że koniec węgla nastąpi tam około 2030 roku. Do tego czasu kraj będzie musiał produkować 70 proc. energii ze źródeł odnawialnych. 

Dobra wiadomość od Angeli Merkel, ale brak szczegółów

Komentatorzy i eksperci przyjęli nowy niemiecki cel z zadowoleniem, ale i zastrzeżeniami - głównie wynikającymi z tego, że o ile sam cel jest jasny, to ścieżka jego osiągnięcia wciąż nie.

Patrick Graichen, dyrektor niemieckiego think tanku Agora Energiewende ocenił, że to "kolejny dowód na to, że trwa globalny wyścig w stronę neutralności klimatycznej". - Niemiecki przemysł jest jego częścią i dąży do bycia w technologicznej czołówce w zakresie technologii zeroemisyjnych. Inne kraje G20 powinny teraz również podnieść swoje cele klimatyczne, aby nie pozostać w tyle - powiedział.

Także Sabine Nallinger, dyrektorka Fundacji 2° (inicjatywy prezesów 29 niemieckich przedsiębiorstw) podkreśliła, że "polityka klimatyczna musi stać się ambitniejsza, szybsza i niezawodna". - Jednak same dyskusje o celach nie wystarczą. Zdecydowanie popieramy apel Trybunału do rządu o wskazanie ambitnej i wiarygodnej drogi do neutralności klimatycznej. Potrzebny jest Niemiecki Zielony Ład - zwróciła uwagę.

Michael Bauchmüller w "Sueddeutsche Zeitung" napisał, że to "piękny cel, ale nie ma drogi dotarcia do niego". Zwraca uwagę, że wiele mówi się o "innowacjach", ale już nie o tym, czym mają one konkretnie być. Jego zdaniem nowe cele mają przede wszystkim pomóc rządzącej koalicji CDU-SPD w kampanii wyborczej. Wybory do Bundestagu odbędą się we wrześniu tego roku i w najnowszych sondażach na pierwszą pozycję wysuwają się Zieloni. Jednak - zauważa Bauchmüller - w 2021 roku cele klimatyczne nie są czymś, o czym można po wyborach zapomnieć i najważniejsze partie i koalicji rządzącej, i opozycji zasadniczo popierają bardziej ambitną politykę klimatyczną. "Po wyborach każda z tych partii będzie musiała działać w celu osiągnięcia nowych celów, jeśli nie chcą ryzykować swojej wiarygodności" - czytamy w "SZ". 

"Świat odjeżdża ku nowoczesności, a nasz parowóz stoi na bocznym torze"

Polscy komentatorzy zwracają uwagę, że decyzje Berlina wpływają na politykę klimatyczną całej UE i to przyspieszenie odbije się także na Polsce. 

- Niemcy muszą wyznaczyć nową datę odejścia od węgla, znacznie bliższą niż 2038 r., który dla Polski był swego rodzaju alibi - powiedziała Izabela Zygmunt, starsza analityczka WiseEuropa. W dyskusji nt. transformacji energetycznej w Polsce często pojawiał się argument, że podczas gdy u nas proponuje się odejście od węgla na początku lat 30., to Niemcy wyznaczyły sobie dopiero rok 2038 jako datę końca węgla. 

- Decyzja Berlina wpłynie też na ton i poziom ambicji unijnej dyskusji o proklimatycznych reformach, które UE zamierza wdrażać w nadchodzących miesiącach, wzmacniając w debacie argument o odpowiedzialności za los młodych ludzi i przyszłych pokoleń oraz postulaty młodzieżowych ruchów klimatycznych - stwierdziła Zygmunt.

Krzysztof Jędrzejewski, rzecznik ds. politycznych z Koalicji Klimatycznej ocenił, że to "bardzo dobry sygnał dla UE". - Niestety, z tym większym ubolewaniem trzeba przypomnieć, że nasz rząd i prezydent chwalą się podpisaniem pseudospołecznej umowy na wydobywanie węgla do 2049. To pokazuje, jak absurdalne i nieodpowiedzialne jest podejście naszych polityków, nie tylko w kwestiach polityki klimatycznej, ale i gospodarczej. Świat odjeżdża ku nowoczesności, a nasz parowóz stoi na bocznym torze i dymi - powiedział Jędrzejewski

Więcej o: