"Himalaje hipokryzji". Rządowa ustawa pozwoli wyciąć las pod fabrykę aut elektrycznych

Sejm głosami PiS przyjął ustawę, która pozwoli inwestorom zamienić tereny Lasów Państwowych na inne działki i bez dodatkowych kosztów wyciąć drzewa pod inwestycje. Chodzi o działki Jaworznie i Stalowej Woli. To tam ma powstać fabryka polskich samochodów elektrycznych Izera.
Zobacz wideo „Zamach na polskie lasy" na razie zatrzymany przez Sejm. Czego miała dotyczyć zmiana?

Straty i dla przyrody, i dla budżetu państwa przewidują ekolodzy po przegłosowaniu przez Sejm ustawy dot. zamiany gruntów leśnych na inne działki. 

Większością 241 głosów (za byli wszyscy obecni posłowie PiS oraz m.in. Paweł Kukiz, przeciwko - niemal cała opozycja) przyjęto ustawę o szczególnych rozwiązaniach związanych ze specjalnym przeznaczeniem gruntów leśnych. 

To drugie podejście do takiej zmiany prawa. Wcześniejszy projekt miał wprowadzać analogiczną zmianę do ustawy o lasach i dotyczyć całych Lasów Państwowych. Tamta ustawa została odrzucona. Teraz przyjęta nowa ustawa dotyczy konkretnych miejsc: Jaworzna i Stalowej Woli. W ciągu dwóch lat będzie tam możliwa zamiana gruntów Lasów Państwowych na inne grunty Skarbu Państwa, by realizować na nich cele m.in. "polityki państwa związanej ze wspieraniem rozwoju i wdrażaniem projektów dotyczących energii, elektromobilności lub transportu" i "produkcji dla obronności państwa". 

Ustawa jest nazywana "lex Izera", bo w miejscu wyciętych lasów w Jaworznie ma powstać fabryka polskich samochodów elektrycznych Izera. Sprzeciwiający się jej politycy opozycji wytykali m.in. hipokryzję rządzącym, którzy "w imię walki o czyste powietrze i rozwój elektromobilności" przyjęli przepisy pozwalające na "wycięcie 1250 hektarów lasów w Jaworznie i Stalowej Woli". "To już są Himalaje hipokryzji" - napisała Małgorzata Tracz, przewodnicząca Zielonych. 

"Zielony" transport kosztem lasów

Ustawa jest krytykowana także przez organizacje pozarządowe zajmujące się ochroną przyrody. 

"Skandalem jest, że wbrew protestom strony społecznej, wbrew interesowi państwa, przechodzi tak niebezpieczne dla kraju prawo - napisane na kolanie, dające pełną swobodę w wycinkach lasu pod inwestycje" - oświadczyła Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Organizacja kpi, że "fabryka samochodów elektrycznych, która miałaby powstać po wycięciu lasów" to "ekologia made in Poland".

Poza potencjalnym niszczeniem lasów ma to oznaczać także straty dla Skarbu Państwa. Fundacja Dziedzictwo Przyrodnicze wyliczyła, że za zamianę gruntów leśnych, o których mowa w ustawie, inwestorzy musieliby zapłacić  321 mln zł. Dzięki rządowemu projektowi będą mogli uniknąć płacenia i zamienić tereny inwestycji na inne działki. 

- Projekt dopuszcza zamianę gruntów leśnych o wysokiej wartości na grunty o niższej wartości i zwalnia nowych właścicieli ze wszelkich opłat i odszkodowań za wycinkę drzew, przez co straty Skarbu Państwa mogą sięgać kilkuset milionów złotych. Samo zwolnienie z opłat rocznych to kwota rzędu 60 do 750 milionów złotych w zależności od jakości lasu. Co więcej, proponowane przepisy w żaden sposób nie gwarantują, że na nabytych w drodze ustawy gruntach będzie można efektywnie prowadzić gospodarkę leśną. Lex Izera nadal jest bublem prawnym i powinien zostać odrzucony przez Sejm - mówił jeszcze przed uchwaleniem ustawy Bartosz Kwiatkowski, dyrektor Fundacji Frank Bold.

Fundacja Frank Bold w opinii na zlecenie Greenpeace wyliczyła szereg wątpliwości wobec ustawy i jej uzasadnienia. Zdaniem autorów opinii ustawa ma szereg wad prawnych: może być niezgodna z prawem europejskim, powoduje ryzyko powstania strat w majątku Skarbu Państwa, i może spowodować nieodwracalne straty środowiskowe w lasach. Według nich rząd nie wykazał konieczności wprowadzenia takich przepisów, a prace nad ustawą był nietransparentne. 

Więcej o: