Koniec z rosyjskim węglem od teraz - najpóźniej do kwietnia, z ropą naftową i gazem do końca roku. Przełom jeśli chodzi o relacje geopolityczno-gospodarcze, ale czy przełom w energetyce i odchodzeniu od źródeł kopalnych? Zapraszamy do obejrzenia rozmowy z Pawłem Wiejskim, ekspertem zajmującym się m.in. transformacją energetyczną.
Rozmowa rozpocznie się o godz. 8.30. Zapraszamy!
Koniec z kupowaniem surowców energetycznych od Rosji ogłosił kilka dni temu polski premier. - Przedstawiamy najbardziej radykalny w Europie plan odejścia od rosyjskich węglowodorów - rosyjskiej ropy, rosyjskiego gazu i rosyjskiego węgla. Ten plan jest potrzebny, żeby w Europie przyszło otrzeźwienie. Nasz plan derusyfikacji węglowodorów w gospodarce polskiej będzie wyglądał następująco - po pierwsze przyjęliśmy na Radzie Ministrów plan odejścia od węgla. Mam nadzieję, że cała polska klasa polityczna wesprze to działanie, mimo że nie ma zgody ze strony Unii Europejskiej - mówił Mateusz Morawiecki.
Z węglem w teorii nie powinno być bardzo trudno - importujemy go z Rosji stosunkowo niewiele i to nie na użytek dużej energetyki - kupują go przede wszystkim gospodarstwa domowe. Z pozostałymi dwoma surowcami jest gorzej - z kierunku rosyjskiego kupujemy blisko połowę potrzebnego nam gazu i ponad 60 proc. ropy naftowej.
W tym tygodniu polski rząd przyjął też zmiany w kluczowym dla transformacji dokumencie. Projekt aktualizacji Polityki Energetycznej Polski do 2040 r. zakłada między innymi zwiększenie udziału odnawialnych źródeł energii (OZE) w produkcji energii - z minimum 40 proc. przechodzimy do dążenia do około połowy w perspektywie 2040 roku. Rząd chciałby też poprawy efektywności energetycznej.
Mowa jest również o uniezależnieniu się od rosyjskich surowców. W tym kontekście pojawia się zapis o dostosowaniu "decyzji inwestycyjnych w gazowe moce wytwórcze do dostępności paliwa". To z kolei oznacza, że niewykluczone jest "okresowe zwiększenie" wydobycia węgla "w sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa energetycznego". Czyli według założeń aktualizacji PEP2040, od węgla możemy odchodzić nieco wolniej, niż wcześniej zakładaliśmy.