Artykuł jest częścią akcji "Nie karm Putina" Gazeta.pl, Ukrayina.pl oraz stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Europa musi zdecydować o embargu na rosyjskie paliwa, ale już teraz każdy z nas może wziąć sprawy w swoje ręce. Więcej o akcji przeczytasz tutaj.
Transport kojarzy się nam najczęściej z tym, że sami gdzieś jedziemy. Jednak ma drugą stronę, z której często mniej zdajemy sobie sprawę - dostawy. Każdy produkt, który kupujemy - od jabłka po telewizor - musi pokonać drogę do sklepu lub naszego domu. To wiąże się ze zużyciem paliwa i emisjami gazów cieplarnianych.
Dobra wiadomość jest taka, że daje nam też narzędzie do ich zmniejszenia. Za jednym zamachem możemy zmniejszyć nasz ślad węglowy i to, w jaki sposób karmimy Putina pieniędzmi płaconymi Rosji za ropę.
Coraz bardziej przyzwyczajamy się to tego, że na większość owoców i warzyw nie ma "sezonu". Możemy kupić maliny i truskawki w styczniu, młode ziemniaki w grudniu, a przez cały rok raczymy się wszelkimi egzotycznymi owocami. Żadne z nich nie rosną w Polsce ani nawet w naszym regionie. Jadą do nas tysiące kilometrów, a po drodze puchnie ich ślad węglowy. Dotyczy to nie tylko jedzenia, jednak w jego przypadku skala jest większa - bo o ile np. elektronikę z Azji kupujemy raz na jakiś czas, o tyle jedzenie kupujemy codziennie.
Zależy to oczywiście od odległości i środka transportu. Najbardziej emisyjne będą te produkty, które przylatują samolotem. W ten sposób transportuje się tylko bardzo małą część żywności, np. szybko psujące się owoce lub świeże ryby i owoce morza.
Możemy zmniejszyć dystans, który pokonuje nasze jedzenie - i wraz z tym zużycie ropy - poprzez wybieranie lokalnych i sezonowych produktów. Sezonowość jest - obok lokalności - równie ważnym elementem. Jak wyliczało BBC, pomidory z ogrzewanej i doświetlanej szklarni w Wielkiej Brytanii będą miało wyższy ślad węglowy niż takie przywiezione z Hiszpanii.
Są też inne aspekty, które sprawiają, że całkowite zrezygnowanie z importowanej żywności jest problematyczne. W krajach, z których kupujemy jedzenie, jest to często bardzo ważne źródło dochodu i miejsc pracy. Z drugiej strony kupując lokalnie, wspieramy polskich rolników i pracowników. Dlatego częściowe przerzucenie się na lokalne produkty może być jednym ze sposobów na zmniejszenie naszego uzależnienia od rosyjskiej ropy i paliw kopalnych w ogóle.
Co jeszcze możesz zrobić? 22 kwietnia, w Dzień Ziemi, odbędą się manifestacje "Stop finansowaniu wojen" organizowane przez polskich i ukraińskich aktywistów klimatycznych. Protest w Warszawie zaczyna się o 18 przed ambasadą Niemiec.