Gazeta.pl nad Odrą. "Kto jest winny?". Najnowsze zdjęcia naszego reportera

Reporter Gazeta.pl Dominik Szczepański jest na miejscu katastrofy ekologicznej na Odrze - publikujemy jego zdjęcia zrobione m.in. w okolicy Krosna Odrzańskiego. - Żyję tu kilkadziesiąt lat, a nigdy czegoś takiego nie widziałem. Martwe ryby płyną od półtora tygodnia. Kto jest winny? - pyta jeden z mieszkańców. I potwierdza, że na brzegu wciąż znajdowane są martwe ryby. Nadal nie wiadomo, co jest powodem skażenia wody.

Na powierzchni Odry od kilkunastu dni unoszą się tysiące śniętych ryb. Tylko do 3 sierpnia wędkarze z PZW wyłowili 8 ton ryb. Wśród nich leszcze, płocie, brzany, ukleje, sandacze, szczupaki i sumy. W Odrze znaleziono też martwego bobra. Zdaniem aktywistów ostatnie wydarzenia są dopiero "początkiem ogromnej katastrofy".

Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl. 

W gronie mieszkańców znalazł się Wiesław Kotyza, który na bieżąco komentował słowa członków rządu.

Po konferencji poprosiliśmy mieszkańca woj. lubuskiego o komentarz (wcześniej mężczyzna zamienił kilka słów z wiceszefem MON Wojciechem Skurkiewiczem, co też udało nam się zarejestrować). W rozmowie z reporterem Gazeta.pl Dominikiem Szczepańskim Wiesław Kotyza ocenił, że "konferencja była żenująca, zwłaszcza że odbyła się o dwa tygodnie za późno".

Zobacz wideo Katastrofa ekologiczna na Odrze. Starcie mieszkańca z ministrem PiS

W Cigacicach w woj. lubuskim pojawili się członkowie rządu, by na konferencji prasowej przedstawić bieżącej informacje na temat skażenia wody w Odrze. Obecni na miejscu mieszkańcy zarzucali służbom opieszałość. - Co robił rząd przez te dwa tygodnie? Na wczasy pojechał? - oburzał się jeden z mieszkańców.

— Nie wierzymy, że to przyducha. Ktoś musiał zatruć tę wodę, serce się kraja - mówią mieszkańcy Cigacic, wsi położonej nad Odrą, w powiecie zielonogórskim w Lubuskiem. Tu, jak widać na poniższym nagraniu, sytuacja wcale nie jest opanowana. 

Nie wszyscy wzięli sobie do serca ostrzeżenia o skażeniu Odry. - Dwa kilometry za Krosnem Odrzańskim mimo setek martwych ryb płynąc wraz z nurtem rzeki zauważyliśmy dwóch wędkarzy - relacjonuje nasz reporter Dominik Szczepański.

W środę z rzeki w Gostchorzu wyłowiono dwie tony martwych ryb, dziś ma być ich jeszcze więcej - ustalił reporter Gazeta.pl Dominik Szczepański. 

- To koniec z turystyką w tym regionie, dopiero co nam się Odra oczyściła, a teraz potrwa 7-8 lat, zanim wróci do dawnej postaci - mówią nam mieszkańcy Gostchorza. Na zdjęciach metrowe sandacze z Gostchorza:

Odra. Katastrofa ekologiczna. Metrowe sandacze z Gostchorza, wczoraj zebrali tu dwie tony, dziś ma być jeszcze więcejOdra. Katastrofa ekologiczna. Metrowe sandacze z Gostchorza, wczoraj zebrali tu dwie tony, dziś ma być jeszcze więcej Odra. Katastrofa ekologiczna. Metrowe sandacze z Gostchorza, wczoraj zebrali tu dwie tony, dziś ma być jeszcze więcej/Fot. Dominik Szczepański

- Ryby mają poparzone skrzela. Brązowe, czarne - mówią nam wędkarze pracujący przy zbieraniu ryb. 

- To nie są ryby, które umarły w górze rzeki. One umarły tutaj, na długości ok. kilometra - twierdzą mieszkańcy.

Odra. Katastrofa ekologiczna. Metrowe sandacze z Gostchorza, wczoraj zebrali tu dwie tony, dziś ma być jeszcze więcejOdra. Katastrofa ekologiczna. Metrowe sandacze z Gostchorza, wczoraj zebrali tu dwie tony, dziś ma być jeszcze więcej Odra. Katastrofa ekologiczna. Metrowe sandacze z Gostchorza, wczoraj zebrali tu dwie tony, dziś ma być jeszcze więcej/Fot. Dominik Szczepański

Nasz reporter Dominik Szczepański sfotografował martwe ryby także m.in. w Radnicy, ok. 10 km od Krosna Odrzańskiego:

Ryby w okolicy Radnicy k. Krosna OdrzańskiegoRyby w okolicy Radnicy k. Krosna Odrzańskiego Dominik Szczepański

Ryby w okolicy Radnicy k. Krosna OdrzańskiegoRyby w okolicy Radnicy k. Krosna Odrzańskiego Dominik Szczepański

- Żyję tu kilkadziesiąt lat, a nigdy czegoś takiego nie widziałem. Martwe ryby płyną od półtora tygodnia. Kto jest winny? Nie wiem, ale pewnie jak zwykle nikogo nie znajdą - powiedział nam rowerzysta spotkany tuż za Krosnem Odrzańskim.

Zdjęcie zrobione w pobliżu Krosna OdrzańskiegoZdjęcie zrobione w pobliżu Krosna Odrzańskiego fot. Dominik Szczepański, Gazeta.pl

A tak wygląda sytuacja 3 km za Krosnem Odrzańskim.

"Martwe ryby zostały wczoraj pozbierane, dziś pojawiają się kolejne" - relacjonuje nasz reporter.

Martwe ryby w Odrze - 3 km za Krosnem OdrzańskimMartwe ryby w Odrze - 3 km za Krosnem Odrzańskim Dominik Szczepański

Martwe ryby w Odrze - 3 km za Krosnem OdrzańskimMartwe ryby w Odrze - 3 km za Krosnem Odrzańskim Dominik Szczepański

Gostchorz. Jest 29 stopni, rzekę czuć, zanim ją się zobaczy. Jak próbowałem wysłać relację, to mi się telefon przegrzał i musiałem go chłodzić 10 minut. W tej chwili przy zbieraniu martwych ryb pracuje w 20 osób. Dojadą kolejne. - Część pracuje z brzegu, część pływa łodziami. Pierwsze martwe ryby pojawiły się w zeszły piątek. Część płynie po powierzchni wody, część zalega na dnie, będą wyławiane przez następne dni - mówi Mirosław Kamiński, prezes okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego w Zielonej Górze, z którym rozmawiamy w porcie rzecznym w Gostchorzu. - Przedwczoraj wyłowiliśmy tu 1,5 tony, wczoraj ponad 2 tony. Dziś będzie jeszcze więcej. Największe ryby to sandacze, nawet dziesięciokilogramowe. Przed chwilą wyciągnęliśmy amura, też ma spokojnie ponad 10 kg. Wyciągamy też trzykilogramowe brzany, metrowe szczupaki, wczoraj widzieliśmy blisko dwumetrowego suma. Jeszcze żył. W momencie kiedy strażnicy chcieli go podjąć do łodzi, jeszcze miał siłę się uwolnić - opowiada.  Według niego trudno powiedzieć jednoznacznie, co stało się rybom, ale wygląd ich skrzeli wyraźnie wskazuje, że zabójczo zadziałał jakiś środek chemiczny. - Nie przypominam sobie niczego podobnego. To największa tragedia ekologiczna Odry. Odbudowa będzie trwała kilka lat - przekonuje nasz rozmówca. Kolejne punkty, takie jak ten tu, są w Cigacicach i Klenicy. Tam pracuje odpowiednio 100 i 30 osób. 

Padają nie tylko ryby. Mieszkańcy są zaniepokojeni rozmiarami katastrofy. - Od wczoraj nie widzieliśmy pary naszych łabędzi. Pływają sobie tutaj po Odrze w Gostchorzu. Jak skończymy dyżur, to pojedziemy ich poszukać. Mam nadzieję, że żyją - mówi Gazeta.pl mieszanka Gostchorza

Jak informuje "Gazeta Lubuska", okoliczni mieszkańcy jeszcze w czwartek mają rozpocząć zbiórkę ryb, by nie jadły ich inne zwierzęta." Cigacice - Górki Małe (na małym wiadukcie przy hydroforni). W kolejnych dniach grupa będzie posuwała się w stronę Krosna. Miejsce zbiórki - ławeczki koło Odry o 16.30" - czytamy na stronie. 

Zobacz wideo Bożek: Zdecydowanie łatwiej jest nam walczyć o Puszczę Amazońską niż o drzewo, które niszczy sąsiad

Sprawę bada Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Zastępczyni Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Magda Gosk powiedziała, że instytucja bada, dlaczego w Odrze doszło do masowego śnięcia ryb. W prace zaangażowano też wojewódzkie inspektoraty, Wody Polskie i samorządy.

Więcej o: