- To, co dzieje się teraz w Lützerath to klimatyczne przestępstwo i pokaz niemieckiej hipokryzji. I mamy tej hipokryzji dość. Niemcy udają, że są zielonym państwem, mówią o ambitnej polityce klimatycznej, a w tym czasie chcą dalej rozszerzać odkrywki węglowe w swoim kraju - mówiła Wiktoria Jędroszkowiak. Aktywistka była jedną z osób protestujących we wtorek przed ambasadą Niemiec w Warszawie.
W weekend niemiecka policja siłą usunęła aktywistów ze wsi Lützerath w Nadrenii Północnej. Trwa jej wyburzanie - spod Lützerath ma być wydobywany węgiel brunatny w ramach rozbudowy kopalni odkrywkowej. Protestujący tam działacze z Niemiec i innych państw krytykowali władze Niemiec za niszczenie wsi i dalsze wydobycie węgla, które - jak mówili - jest nie do pogodzenia z działaniami koniecznymi do zatrzymania zmian klimatu.
Osoby z kolektywu Bombelki zablokowały główny wjazd na teren niemieckiej Ambasady. W bramie instytucji działacze postawili kilkumetrowy żółty znak "X" - jak mówili, to symbol oporu wobec powiększania kopalni. Wydarzeniu towarzyszyła konferencja prasowa.
Zobacz nagranie z protestu i konferencji aktywistek:
Julia Keane, jedna protestujących aktywistek, nazwała niemiecką politykę energetyczną "nieludzką"
i stwierdziła, że to "zbrodnią przeciwko klimatowi i przeciwko ich własnym obywatelkom i obywatelom".
- W wyniku poszerzenia odkrywki w Nadrenii Północnej zrównano z ziemią kilkanaście wsi, a osoby od początku stycznia blokujący ewikcję Luetzerath, były ofiarami skandalicznej przemocy policji. Na przykładzie obecnych działań niemieckiego rządu widzimy, jak idiotyczną pułapką jest odchodzenia od gazu na rzecz węgla i od węgla na rzecz gazu zamiast przyspieszenia transformacji energetycznej - stwierdziła.
Aktywistki apelowały do przedstawicieli władz niemieckich - o zaprzestanie wydobycie węgla.
Po zablokowaniu bramy, ochrona ambasady wezwała policję, a następnie przecięła łańcuch, którym przypięto symbol "X".