"Dziś zielona energia to nie tylko nowa moda - to konieczność" - czytamy w liście skierowanym do premiera Mateusza Morawieckiego, pod którym podpisało się wiele przedsiębiorstw prowadzących działalność na terenie Polski. "Nasze firmy traktują priorytetowo inwestycje na tych rynkach, na których zielona energia elektryczna jest łatwo dostępna" - cytuje list bankier.pl.
Pod apelem skierowanym do Prezesa Rady Ministrów podpisały się: Google, Mercedes, Ikea, Amazon, a także Hutnicza Izba Przemysłowo Handlowa, Stowarzyszenie Producentów Cementu, Polska Izba Motoryzacji oraz Cement Ożarów.
Zapewniono w nim premiera, że wyżej wymienione firmy widzą ogromny potencjał swojej działalności w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym także w Polsce, która jest dla nich "szczególnie interesującym rynkiem" oraz podkreślono, że chcą mieć wpływ na "umocnienie pozycji Polski jako kluczowego rynku dla ich inwestycji" - cytuje bankier.pl.
Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl
Wskazano jednak na pewną kwestię, która budzi sprzeciw wspominanych firm. "Bez udziału zielonej energii polskiej gospodarce grozi utrata konkurencyjności i atrakcyjności rynkowej. Zmiana minimalnej odległości z 500 na 700 metrów niszczy potencjał energetyki wiatrowej" - przytacza fragment listu "Gazeta Wyborcza".
Przypomnijmy, że Sejm przyjął poprawkę PiS w sprawie liberalizacji tzw. ustawy wiatrakowej. Zgodnie z nowelizacją turbiny wiatrowe będą mogły stać w odległości 700 metrów od zabudowań.
Przyjmując nowelizację, odrzucone zostały poprawki opozycji do ustawy. Zakładały one m.in. powrót do odległości elektrowni wiatrowych 500 metrów od budynku. To niepozorne 200 metrów może doprowadzić do zredukowania dostępnej w Polsce przestrzeni pod elektrownie wiatrowe o 47 proc.
Więcej na ten temat pisaliśmy w poniższym artykule >>>
"Wszelkie próby ograniczenia dalszego rozwoju energetyki wiatrowej są dla Polski straconą szansą na przyciągnięcie nowych inwestycji" - czytamy w liście do premiera, cytowanym przez bankier.pl.
"Gazeta Wyborcza" wskazuje jednak, że przedsiębiorstwa mogły wybrać złego adresata tychże apelów. Premier otwarcie deklaruje bowiem, że jest za "uwolnieniem" wiatraków. Co więcej, PiS bez jego wiedzy dopisał do projektu ustawy rzeczoną poprawkę. Zwolennikami tej nowelizacji pozostają przede wszystkim politycy Solidarnej Polski, ale też spora grupa posłów PiS.