Politycy komentują śledztwo Gazeta.pl: "Sojusz ołtarza z piłą", "Fundusz łapówkarski", "Okradanie Polek i Polaków"

Dominik Szczepański
Komentarze po naszym śledztwie w Lasach Państwowych. - Skandaliczna sytuacja - mówi Daria Gosek-Popiołek z Lewicy. - Fundusz leśny stał się funduszem finansowania kampanii wyborczej - ocenia Katarzyna Osos z KO. - To leśna "willa+" tylko robiona po cichu - uważa Robert Suligowski z Zielonych.

W czwartek ujawniliśmy wyniki naszego śledztwa w Lasach Państwowych.

W artykule Ujawniamy: Nadleśniczy z publicznych pieniędzy finansował klub sportowy, którego jest prezesem. Jeszcze więcej dostały parafie - opisujemy przypadek świętokrzyskiego Nadleśnictwa Radoszyce, które z nadwyżek netto wspiera miejscowe parafie czy fundacje związane z leśnikami. A także Konecki Klub Karate Kyokushin, którego prezesem jest nadleśniczy z Radoszyc Mateusz Garbacz

W sumie z funduszu na cele społecznie użyteczne Lasy Państwowe wydały w 2021 r. 25,5 mln złotych. Nie chcą jednak upublicznić, na co przekazały te pieniądze - z 23 nadleśnictw, które prosiliśmy o wykaz przelewów, listę udostępniło nam tylko Nadleśnictwo Radoszyce.

Daria Gosek-Popiołek z Lewicy zwraca uwagę, że Lasy Państwowe są instytucją państwową, "a nie prywatnym folwarkiem polityków i sympatyków Solidarnej Polski". - Wszelkie informacje i dane dotyczące funkcjonowania Lasów Państwowych powinny być dostępne, a środki (które są środkami publicznymi) powinny być wydawane w sposób transparentny.

Sytuacja, w której pieniądze z puli, która jest przeznaczona na cele społecznie użyteczne, trafiają bez przejrzystych zasad, po znajomości do różnych podmiotów jest skandaliczna. Zwrócę się do nadleśnictw radomskich o listę tych podmiotów - obiecuje posłanka Gosek-Popiołek

Katarzyna Osos z Koalicji Obywatelskiej również uważa, że Lasy Państwowe są "zawłaszczone przez polityków". - Można przyjąć, że fundusz leśny podobnie jak fundusz sprawiedliwości stał się funduszem do finansowania kampanii politycznych polityków Solidarnej Polski. To, że lasy przez lata wspierały różne inicjatywy lokalne, było rzeczą naturalną, ale dziś nieważny jest cel. Ważne jest, aby środki trafiły do ludzi i organizacji wskazywanych przez polityków SP, którzy w odpowiednim czasie - tj. w  trakcie wyborów - odwdzięczą się - mówi Osos.

Współprzewodniczący Zielonych we Wrocławiu Robert Suligowski uważa, że ujawnione przez nas dane to przykład "prywatyzacji" publicznych pieniędzy przez funkcjonariuszy publicznych. - Próba ukrywania przez leśników danych, posługiwanie się różnymi fortelami, wskazują jasno, że to zjawisko nagminne, którego leśnicy się wstydzą. W tym konkretnym przypadku, w którym "donator" jest jednocześnie "beneficjentem", należy przyjrzeć się, czy nie mamy do czynienia z przywłaszczeniem publicznych środków na prywatne cele. Takie działanie to nic innego jak okradanie Polek i Polaków z publicznych funduszy. Lasy Państwowe to przecież publiczny zarządca naszego wspólnego dobra, jakim są polskie lasy - Komentuje Suligowski.

Czego boją się Lasy Państwowe? "Uniemożliwiają kontrole poselskie"

Osos, która jest wiceprzewodniczącą Parlamentarnego Zespół ds. Lasów, dodaje, że wielu pracowników Lasów Państwowych zgłasza jej różne nieprawidłowości.

- Niestety Lasy Państwowe utrudniają, a w ostatnim czasie wręcz uniemożliwiają przeprowadzanie nam kontroli poselskich. Dlaczego tak się dzieje? Można domniemywać, że w roku wyborczym na tego typu działalność popłyną pieniądze jeszcze szerszym strumieniem i Lasy Państwowe będą robić wszystko, aby opinia publiczna o tym się nie dowiedziała. Na szczęście sporo osób również w terenie patrzy na to, co się dzieje, i w odpowiednim momencie nadejdzie czas rozliczenia - mówi Osos, która wraz z posłanką Magdaleną Filiks (KO) złożyły w styczniu w NIK wniosek o kontrolę Lasów Państwowych.

Darowiznę od Nadleśnictwa Radoszyce dostała Fundacja Ekologiczna Forum Młodzieży. Na stronie internetowej fundacji można przeczytać: "jesteśmy ZA: ochroną środowiska, łowiectwem, tradycją polską i tożsamością narodową", a także: "walczymy z ekoterroryzmem". Fundacja informuje o 30. urodzinach Radia Maryja, zbiera podpisy w obronie Lasów Państwowych, publikuje relację z festiwalu im. Jana Szyszki, na którym wystąpili Zenek Martyniuk i Bayer Full. Wśród celów fundacji znalazła się m.in. "budowa miejsca kontemplacji i modlitwy w Puszczy Białowieskiej", a także "zwiedzanie kraju i świata, zabytków, muzeów". 

Suligowski mówi o "transferowaniu środków poza strukturę Lasów Państwowych, przybrało niespotykaną dotąd skalę":

W mojej ocenie to taka leśna "willa+", tylko robiona po cichu. Pieniądze idą wartkim strumieniem z prawie 430 nadleśnictw, pod wnikliwą kontrolą polityczną funkcjonariuszy Solidarnej Polski, których łupem padły Lasy Państwowe

- One trafiają do zaprzyjaźnionych kancelarii prawnych, parafii, stowarzyszeń, klubów, kół myśliwskich. Z tych pieniędzy finansuje się walkę z ekologią i organizacjami społecznymi, propagowanie łowiectwa, wreszcie środki te pójdą na finansowanie kampanii wyborczych i kupowanie poparcia w samorządach. Tworzy się sojusz ołtarza z piłą - komentuje Suligowski.

W sumie na parafie i organizacje związane z kościołem katolickim Nadleśnictwo Radoszyce między 2016 a 2022 rokiem przeznaczyło ponad 45 tysięcy złotych. 

Suligowski: - Od lat leśnicy robią wszystko, żeby jak najmniejszą część dochodu wpłacić do budżetu państwa. Ujawnione przez Państwa transfery to zwykła bezczelność tych funkcjonariuszy. Natomiast setki milionów złotych wydawane są na inwestycyjne "białe słonie" – budowę przeskalowanych dróg leśnych, korumpowanie lokalnych samorządów, aby nie mieszały się do działania leśników, dotowanie nierentownej wycinki lasów górskich przez rentowne nadleśnictwa, samorządów, w których leśnicy nader często zasiadają, budowę ośrodków, siedzib, biurowców. To trwa od dawna. Byle tylko pieniądze nie trafiły na ochronę przyrody, czy do budżetu państwa.

O związkach leśników i lokalnych samorządów pisaliśmy w reportażu Niewidzialny Park Narodowy.

"Usunąć osoby, które brały udział w powyższym procederze" 

Politycy wskazują na potrzebę reformy Lasów Państwowych. - Ta reforma musi dotyczyć tego, jak chronione są polskie lasy, ale także tego, jak wydawane są publiczne pieniądze. Bo majątek Lasów Państwowych nie może być funduszem łapówkarskim jednego politycznego środowiska - mówi Gosek-Popiołek

Suligowski: - Reforma będzie musiała być bardzo głęboka. Z lasów trzeba usunąć wszystkie te osoby, które brały udział w powyższym procederze. Leśnicy muszą również stracić kontrolę nad pieniędzmi, pochodzącymi z pozysku drewna. One powinny iść na ochronę przyrody przez budżet państwa, a środki na badania naukowe powinny być przeznaczane w publicznych konkursach. Aby zapewnić niezależną od pieniędzy leśników naukę leśną w Polsce.

Więcej o: