"Radni miejscy ze Środy Śląskiej (woj. dolnośląskie) przystąpili do zmiany studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Cały proces może potrwać kilka miesięcy" - donosi money.pl.
Zmiany pozwoliłyby przesunąć bieg rzeki Cieciorka w rejonach miejscowości Juszczyn, Święte, Komorniki oraz Kadłub. Leżą one na obszarze Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (LSSE), gdzie planowana jest duża inwestycja. Jednocześnie jednak tereny te są położone obok obszaru Natura 2000 i przecinają trasę migracji średzkich wilków - mówi Anna Adamczyk ze Stowarzyszeniu EKO-UNIA.
Gdyby zdecydowano się przesunąć rzekę, zostałaby zmieniona w zmeliorowany kanał, a porastające teren drzewa mogłyby zostać wycięte, mówi działaczka.
Meandrujący fragment rzeki Cieciorka, którego zmiany w studium mają dotyczyć, jest jedną z niewielu pozostałości dawniej występujących w tym miejscu rozległych lasów grądowych. Jeżeli plany zostaną zrealizowane, to pogorszymy sytuację przyrodniczą i zniszczymy lokalną bioróżnorodność
- podkreśla Anna Adamczyk. Dodaje, że EKO-UNIA sprzeciwia się niszczeniu fragmentów Cieciorki, które zachowały najbardziej zbliżony do naturalnego charakter.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
Inwestycji, która wpłynęłaby na rzekę, sprzeciwia się też Przemysław Babiński, mieszkaniec Środy Śląskiej i były już zastępca obecnego burmistrza. Jego zdaniem Środa Śląska "dusi się korkami", a według tego, co mówi się w gminie, nowa fabryka oznaczałaby, że do zakładów dojeżdżałoby 18 tys. pojazdów na dobę.
W dobie kryzysu klimatycznego mamy zalać betonem 290 hektarów, które mogą być terenami uprawnymi. To jest bez sensu. To niszczenie przyrody. Przecież na tym terenie zmieni się mikroklimat
- dodaje Przemysław Babiński.
Burmistrz Środy Śląskiej Adam Ruciński potwierdził, że trwają prace nad zmianami w planie zagospodarowania gminy. Wyjaśnia jednak, że rozwiązania, które budzą wątpliwości, są ostatecznością.
Strefa zrobi wszystko, aby przy realizacji ewentualnej inwestycji nie doszło do tych najbardziej radykalnych kroków
- mówi Ruciński.
Wyjaśnia też, że nie wiadomo, czy jakaś inwestycja w ogóle tutaj powstanie, bo w grze wciąż jest kilka lokalizacji. Rozmowy na ten temat są jednak prowadzone "poziomie rządowym".
Decyzji, by zbudować fabrykę w okolicy Cieciorki broni wiceprezes Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Ryszard Wawryniewicz. Na sesji rady miasta mówił, że dzięki temu przy pierwszej i drugiej fazie budowy miałoby powstać 3 tys. miejsc pracy, a później jeszcze więcej. To zdaniem Wawryniewicza ważna szansa, bo w dobie globalnego kryzysu "każde miejsce pracy jest ważne i o każde miejsce potrzebujemy walczyć".
Przemysław Babiński uważa jednak, że Środa Śląska nie potrzebuje więcej miejsc pracy. Polska ma generalnie bardzo niskie bezrobocie, więc raczej potrzebujemy pracowników, niż nowych miejsc pracy. Ale według ostatnich danych GUS, bezrobocie w Polsce jest niejednorodne. Tylko w pięciu województwach wskaźniki w tej materii są gorze niż w woj. dolnośląskim, gdzie leży Środa Śląska.
LSSE nie podaje, na temat inwestycji, jakie firmy prowadzone są obecnie rozmowy na poziomie rządowym. Zdradzono jedynie, że trwają "obecnie dwa bardzo duże i zaawansowane procesy inwestycyjne". Przemysław Babiński twierdzi, że może chodzić o fabrykę Intela. LSSE potwierdziło też słowa burmistrza Środy Śląskiej, że "żadna z koncepcji nie jest obecnie przesądzona, a ingerencję w środowisko zawsze traktujemy jako ostateczność. Rzecznik Strefy podkreśla też, że "każda firma, która zamierza rozpocząć działalność, musi spełniać najsurowsze normy i uzyskać niezbędne zgody".