Nieruchomości w Polsce zostaną objęte nowym systemem podziału budynków na klasy energetyczne. Przepisy wejdą w życie w roku 2024. To efekt implementacji unijnej dyrektywy EPBD, która nakazuje podział budynków ze względu na ich efektywność energetyczną.
- Czeka nas mała rewolucja. Miejmy nadzieję, że będzie to rewolucja dla polskich domów - mówiła w Zielonym Poranku Joanna Flisowska. Wyjaśnia, że w tej dyrektywie chodzi głównie o wprowadzenie standardów budynków zeroemisyjnych. W praktyce oznacza to, że w kolejnych latach, budynki mają być budowane w taki sposób, aby nie zużywały energii albo pobierały ją z odnawialnych źródeł.
Dyrektywa zakłada obowiązek przyznawania budynkom klas efektywności energetycznej jak w sprzętach AGD. Byłby klasy od A do G. 15 proc. najmniej energetycznych budynków w klasie G powinny zostać poddane renowacją około 2030 roku.
- Obowiązek renowacji będzie tylko dla tzw. wampirów energetycznych, z których najwięcej energii ulatuje. Szczegóły tego kto poniesie koszty ewbiqXHU i oceny budynku, wciąż nie są znane. Dyrektywa tego nie precyzuje, a jedynie przerzuca odpowiedzialność w stronę rządu - tłumaczy Flisowska.
Według jej informacji 1,8 mln domów w Polsce jest nieocieplonych, co oznacza, że bardzo dużo energii się marnuje. - Przez sam proces termomodernizacji, wymiany okien, czy drzwi na bardziej szczelne można zaoszczędzić 70 proc. zużywanej energii. Efektywność energetyczna przede wszystkim. W pierwszej kolejności podnoszenie standardu naszych domów. W drugiej kolejności wymiana źródeł ciepła - mówi.
W praktyce po takiej renowacji budynki będą potrzebowały mniej energii z węgla czy gazu, co obniży rachunki. W wielu nieocieplonych budynkach mieszkają jednak emeryci, którzy nie mają środków na takie zmiany. - To wyzwanie, aby przeprowadzić zmiany w sposób wrażliwy społecznie. W tych domach mieszkają często osoby ubogie ekonomicznie i energetycznie. Ze względu na to jak wysokie koszty na ogrzewanie ponoszą każdego roku nie są w stanie odłożyć na kompleksową modernizację - wyjaśnia Flisowska.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Rząd powinien wprowadzić odpowiednie przepisy w 2024 roku i - według naszej rozmówczyni - to jak to zrobi, będzie zależeć od efektywności przyszłych zmian. - Kluczowe będzie, jak zaplanuje to rząd. Trzeba te budynki zidentyfikować i przygotować plan ich modernizacji - w jakim tempie i z jakim wsparciem finansowym. Nie należy czekać, tylko już rozpocząć działania - mówi.
Unia rozważa także konkretne daty, DP których państwa członkowskie powinny odejść od pieców na węgiel czy gaz. - Najbardziej realne jest wycofanie wsparcia subsydiów do pieców na paliwa kopalne. To jeszcze nie przesądza o tym, że nie będzie można ich kupić. Państwo ma ich nie wspierać. W dalszej perspektywie jest pochylenie się nad datą wymiany pieców na paliwa kopalne. Mowa o roku 2035-2040, ale to będzie przedmiot dalszych negocjacji, choć już teraz mówi się o tym głośno - relacjonuje Flisowska.
Przedstawicielka Instytutu Reform podkreślała, że potrzebne są konkretne daty, aby zmotywować społeczeństwo i rządy do odpowiednich przygotowań.