- Mamy wielkie ubóstwo energetyczne. Wielu ludzi mieszka w nieocieplonych budynkach, w złych warunkach. Cele [unijnej polityki klimatycznej] mówią o zmianie warunków życia takich ludzi - powiedział Mirosław Proppé, prezes Fundacji WWF Polska. Dziennikarka Gazeta.pl Karolina Hytrek-Prosiecka rozmawiała Mirosławem Proppé podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego. Pytała go m.in. o unijny pakiet Fit for 55, który ma pozwolić osiągnąć ustalony przez kraje UE cel obcięcia emisji gazów cieplarnianych o 55 proc. do 2030 roku.
Proppé odniósł się do komentarzy niektórych polityków prawicy, w tym Konfederacji, według których unijne działania wynikają z "religii klimatyzmu". - Z czego wynikają cele klimatyczne? Z tego, że nauka mówi, że żebyśmy mogli kontynuować naszą egzystencję jako cywilizacja, rozwijać się, to musimy ograniczyć emisje gazów cieplarnianych - powiedział i dodał, że nie chodzi o "religię klimatyzmu", tylko wiedzę naukową. - Jeśli za bardzo ocieplimy naszą planetę, konsekwencje będą tragiczne. Mamy na szali albo wysiłek, albo tragedię. Wolę wysiłek - powiedział. Zwrócił uwagę, że inne poza UE duże gospodarki - USA, Chiny - także mają plany dekarbonizacji, czyli odchodzenia od paliw kopalnych, a wymogi zeroemisyjności samochodów - czyli w praktyce koniec rejestracji nowych aut spalinowych od 2035 roku - to jego zdaniem "nieodbieranie czegokolwiek, tylko kolejny krok w rozwoju".
Proppé skomentował też ostatnie zapowiedzi rządu i ministerki klimatu Anny Moskwy, która chce zaskarżać elementy pakietu Fit for 55 do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. - Walka o swoje (w Unii Europejskiej) zaczyna się wtedy, kiedy powstaje idea. Problemem polskich rządów od 2004 roku, kładąc niestety znak równości między wszystkimi ekipami, jest to, że rząd, zamiast pokazywać swoje racje jeszcze w trakcie przygotowywania unijnych projektów, czeka na to, co powstanie w Komisji Europejskiej i dopiero wtedy zaczyna swoją krytykę.