Setki tysięcy martwych pszczół w Pleszewie. Pszczelarze twierdzą, że ktoś je otruł

Pszczelarze z Pleszewa i Kowalewa stracili setki tysięcy pszczół. Sprawa trafiła na policję i do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji. Niektórzy pszczelarze twierdzą, że pszczoły mogły wyginąć z powodu oprysków na jednym z okolicznych pól.

Dwaj właściciele pasiek z Pleszewa i Kowalewa (woj. wielkopolskie) odkryli pod koniec ubiegłego tygodnia martwe pszczoły przed swoimi ulami. - Martwe pszczoły można było zbierać całymi wiadrami. Mam 24 ule, w każdym padło od 5 do 8 tys. pszczół lotnych - powiedział właściciel pasieki Jan Kuźniacki w rozmowie z "Życiem Pleszewa". Inny pszczelarz z okolicy dodał, że w jego 10 ulach również znalazł martwe pszczoły.

Zobacz wideo 57-latek uprawiał marihuanę między ulami, bo "dobrze wpływała na kondycję jego pszczół"

Tysiące martwych pszczół. Zawinił rolnik?

Pszczelarze zgłosili sprawę do instytutu w Puławach, który zbada pobrane próbki. Sprawa została zgłoszona również na policję oraz do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji. Jak wskazuje lokalny serwis zpleszewa.pl, sprawca tej tragedii może usłyszeć nie tylko zarzuty z Kodeksu karnego, ale nawet stracić dopłaty rolnicze.

Pszczoły miodne, zdjęcie ilustracyjne. Stracił pszczoły o wartości 30 tys. zł. Obwinia rolników i ich opryski

Część pszczelarzy podejrzewa, że za masową śmiercią pszczół mogą stać nielegalne opryski na którymś z okolicznych pól. - To po prostu zbrodnia na przyrodzie. Opryski można robić dopiero po 19:00 czy nawet 20:00, kiedy pszczoła jest już w ulu. To, co się stało jest kompletnie niezrozumiałe - i jest albo wyrazem głupoty, albo co najmniej rażącej niewiedzy - powiedział Michał Karalus, prezes Pleszewskiego Koła Pszczelarzy w rozmowie z "Życiem Pleszewa".

Kraków, okolice ulicy Dymarek, 2019 r. Kraków. Składowisko odpadów jest pełne toksycznych substancji. "Krajobraz jak na Marsie"

Martwe pszczoły. "Tych rodzin się już szybko nie odbuduje"

- Tych rodzin się już szybko nie odbuduje, utracone zostały pszczoły lotne, czyli te, które wylatują, zbierają pyłek, nektar, z którego jest miód. To oznacza, że nie będzie odbudowy populacji. W momencie braku dużej ilości pszczół w ulu jest chłodniej, brakuje więc odpowiedniej temperatury. Czerw będzie stracony, bo nie będzie miał kto się nim opiekować. To poważne straty - wyjaśnił Michał Karalus.

Więcej o: