Mieszkaniec pewnej gminy wybudował dom na działce i wprowadził się do niego w połowie kwietnia br. Jak wyjaśnił dla Gazeta.pl, dopiero od sąsiadów dowiedział się, że na sąsiedniej działce na powierzchni 3,5 ha ma powstać farma fotowoltaiczna. "Naprzeciwko moich okien, zaraz za płotem" - podkreślił mężczyzna. Dodał, że nie został poinformowany o inwestycji, chociaż gmina wiedziała o budowie domu.
Dowiadujemy się, że firma PCWO Energy miała podpisać umowę przedwstępną z sąsiadem na budowę instalacji fotowoltaicznej. Czytelnik wskazuje, że zawarty w niej został zakaz informowania stron trzecich o tej umowie. Ponadto, w przypadku odstąpienia od umowy lub podjęcia innych czynności prawnych w związku z inwestycją bez informowania firmy przewidziano karę umowną w wysokości 100-150 tys. złotych.
Mężczyzna wyjaśnił nam, że dotarł do dokumentacji w zakresie wydania warunków zabudowy na sąsiedniej działce. Po uzyskaniu zgody wójta został stroną postępowania w sprawie budowy farmy fotowoltaicznej. "We wniosku poprosiłem o uznanie mnie za stronę postępowania we wszystkich sprawach związanych z wydawaniem warunków zabudowy na sąsiedniej działce" - podkreślił czytelnik. Inwestycja została zgłoszona do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Nasz czytelnik wyjaśnił następnie, że zupełnie przez przypadek dowiedział się, iż na tej samej działce, czyli "zaraz za płotem", ma powstać kolejna, mniejsza instalacja. "Wójt uznał mnie za stronę w sprawie przekazanej do SKO, z konkretnym numerem sprawy, zatajając przede mną i jeszcze jednym sąsiadem, że równolegle toczy się sprawa o wydanie warunków zabudowy na mniejszą instalację. Nie poinformowano stron, czyli mnie i sąsiada" - mówi nam mężczyzna.
Natychmiast wysłał pismo, aby uznano go za stronę postępowania również w sprawie tej mniejszej instalacji. Sąsiad zrobił podobnie. "Wójt w tej drugiej sprawie nie uznał nas za stronę. Świadomie zataił przed nami fakt wydawania warunków zabudowy na mniejszą inwestycję na tej samej działce. Przypadek?" - pyta retorycznie.
Tymczasem zgodnie z obowiązującym studium warunków zabudowy i planowania przestrzennego nie można wybudować farmy fotowoltaicznej o mocy powyżej 100 kW na terenie tej gminy. "Mam decyzję środowiskową, która jednoznacznie wskazuje, że takie inwestycje nie mogą mieć miejsca" - wyjaśnia nam mężczyzna. Ponadto teren znajduje się na obszarze chronionym Natura 2000.
Jednak wójt gminy, jak tłumaczy nam czytelnik w liście, "wywiera dużą presję na wydanie warunków zabudowy i nie uznaje sąsiadów za stronę postępowania mimo takiego obowiązku". Natomiast sąsiad, który podpisał umowę przedwstępną z firmą PCWO Energy miał wyrazić chęć rezygnacji z planowanej inwestycji, ale decyzji podjąć nie może ze względu na bardzo wysoką karę umowną (100-150 tys. zł).
Nasz czytelnik uważa, że sytuacja jest "patowa", a jedyną szansą na zablokowanie przedsięwzięcia jest wkroczenie na drogę prawną. "W mojej ocenie jest to w tej chwili interes społeczny, a nie lokalny. Zbyt wiele powstaje tych farm fotowoltaicznych bez zważania na interesy zwykłych ludzi. Wójtowie gmin są bezkarni i uważam, że jest to proceder co najmniej wątpliwy co do czystości intencji i zachowań firm, jak i osób rządzących" - komentuje dla Gazeta.pl.
Poprosiliśmy firmę PCWO Energy o stanowisko w tej sprawie. Dotychczas nie otrzymaliśmy komentarza.
Nasz czytelnik nawiązał do planów budowy farmy fotowoltaicznej i magazynów energii w północnej części gminy Ćmielów (woj. świętokrzyskie). Mieszkańcy sprzeciwiają się tej inwestycji, a burmistrz Ćmielowa Joanna Suska w piśmie do świętokrzyskich posłów podkreśliła: "w obecnym stanie magazyny nie chronią interesu mieszkańców. Są bardzo ogólne i dają szerokie pole działania inwestorom, którzy chcą budować magazyny energii w pobliżu domów. Ludzie obawiają się w związku z tym o swoje zdrowie". Poseł Andrzej Kryj (PiS) odpowiedział, że "zaostrzenie kryteriów w zakresie powierzchni systemów fotowoltaicznych nie jest aktualnie rozważane" - podaje Radio Ostrowiec.
Kolejnym przykładem jest Giebułtów (woj. małopolskie), gdzie na powierzchni 120 hektarów ma powstać elektrownia słoneczna. Mieszkańcy krytycznie wypowiadają się na temat tej inwestycji, obawiając się m.in. degradacji środowiska, negatywnego wpływu na krajobraz i mniejszego ruchu turystycznego - podaje serwis lwowek24.pl. W sieci krąży petycja, którą dotychczas podpisało ponad 680 osób.