W Czechach w okolicy Twarożnika lis podrapał w ubiegłym tygodniu dziecko. W okolicy w ostatnich latach było coraz więcej tych zwierząt skuszonych dokarmianiem przez ludzi - pisze impuls.cz. Również ta sytuacja miała zostać sprowokowana poprzez dokarmianie zwierzęcia.
Dziecko zostało zabrane do szpitala, gdzie ustalono, że będzie konieczne bolesne i długie leczenie, jeśli okaże się, że zwierzę miało wściekliznę. Można było temu zapobiec poprzez odstrzelenie lisa i sprawdzenie, czy jest chory. "To był wybór między życiem człowieka a zwierzęcia" - mówił Radek Drahný, rzecznik Karkonoskiego Parku Narodowego (KRNAP). Po przeprowadzeniu badań okazało się, że lis nie był zakażony wścieklizną.
W ostatnim czasie zdarzały się kontakty z lisami w parku, dlatego wydano ostrzeżenie, by nie dokarmiać dzikich zwierząt, a zwłaszcza lisów.
Dokarmianie lisów przez turystów przyniosło skutki, których można się było spodziewać. Dziecko przejdzie badania, a lis zapłacił za dokarmianie przez ludzi życie
- skomentował o na swoim profilu polski Karkonoski Park Narodowy.
- Problem tkwi w naszym zachowaniu. Pojawiamy się w środowisku występowania dzikich zwierząt. Przynosimy ze sobą w plecakach żywność. Często mamy tę skłonność, że nie wszyscy zabierają ze sobą opakowania po żywności czy niezjedzoną żywność ze sobą z powrotem z gór na dół. To przyciąga dzikie zwierzęta - powiedział w rozmowie z RMF24.pl Przemysław Tołoknow, zastępca dyrektora polskiego Karkonoskiego Parku Narodowego.