Prezes PGE został na stanowisku, ale "stracił coś cenniejszego". "Górnicy przypomnieli, kto rozdaje karty"

Wojciech Dąbrowski pozostał na stanowisku prezesa PGE, ale musiał wycofać się z aktualizacji strategii grupy na najbliższe lata. Zakładała ona m.in. wcześniejsze odejście od węgla. Wszystko wskazuje na to, że presję na uchylenie zmian stworzyli górnicy.

Od kilku dni wszystko wskazywało na to, że prezes Polskiej Grupy Górniczej Wojciech Dąbrowski, zostanie zdymisjonowany. Ostatecznie jednak do zwolnienia nie doszło. Z ustaleń Gazety.pl wynika, że za Dąbrowskim miała wstawić się "Solidarność" oraz przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego - Janina Goss, która zasiada w Radzie Nadzorczej PGE. W poniedziałek PGE opublikowało jednak komunikat, w którym - według analityków - widzimy cenę, jaką zapłacić ma Dąbrowski za pozostanie na stanowisku. "Dąbrowski zachował stanowisko, ale chyba stracił coś znacznie cenniejszego. A górnicy znowu przypomnieli, kto rozdaje karty w polskiej energetyce. Smutne" - napisał Robert Tomaszewski, zajmujący się energetyką w Polityka Insight.  

Zobacz wideo Waldemar Pawlak w porannej rozmowie mówi o transformacji energetycznej

PGE zmienia strategię. Odchodzi od rezygnacji z węgla do 2030 roku

Zarząd PGE uchylił w poniedziałek uchwałę przyjmującą aktualizację strategii Grupy PGE. Decyzja ma być oficjalnie spowodowana koniecznością zakończenia procesu powstania Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Zakładała ona m.in. odejście od węgla do 2030 roku. W komunikacie o uchyleniu uchwały czytamy za to, że: "do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego przeniesione zostaną wszystkie aktywa węglowe spółek energetycznych. Dzięki temu elektrownie konwencjonalne będą mogły przez kolejne 20-30 lat funkcjonować, odbierać polski węgiel i gwarantować bezpieczeństwo dostaw energii elektrycznej". Business Insider donosi, że właśnie rezygnacja z tego prośrodowiskowego zapisu była warunkiem do pozostania prezesa na stanowisku.  

Wojciech Dąbrowski nie krył się ze swoim ekologicznym podejściem do wydobycia węgla. Jeszcze przed kilkoma miesiącami w Polsacie mówił: "Wiemy, że on [węgiel przyp. red.] się kończy i jest coraz głębiej, przez co jego pozyskiwanie jest coraz droższe. Z drugiej strony mamy politykę klimatyczną, która sprawia, że produkcja z węgla obarczona jest opłatami za emisję CO2. W 2022 r. sama PGE zapłaciła prawie 20 mld zł za uprawnienia do emisji. Naszym celem jest jak najszybsze odejście od węgla. Stanie się to w ciągu 10-15 lat". Dlatego w zielonej aktualizacji strategii PGE znalazły się założenia, że aspiracją grupy PGE ma być neutralność klimatyczna do 2040 roku, czyli o 10 lat wcześniej niż zakładała strategia grupy z 2020 roku. Co więcej, spółka na dekarbonizację i elektryfikację chciała przeznaczyć ponad 125 mld złotych w latach 2024-2030.  

Zielona aktualizacja wywołała zamieszanie

Jak jednak zauważa Mariusz Marszałowski, redaktor naczelny serwisu energetycznego POLON, cała ta strategia poszła do kosza, aby Dąbrowski mógł utrzymać posadę. Takie podejście miało bowiem nie spodobać się politykom PiS-u oraz górnikom. Co więcej, Ministerstwo Aktywów Państwowych poinformowało w oświadczeniu dzień po publikacji strategii PGE, że polityka energetyczna rządu nie zakłada przyspieszenia odejścia od węgla. Z kolei Bogusław Ziętek, szef WZZ "Sierpień 80" napisał do premiera list, w którym wskazywał, że górnicy są oburzeni nową strategią, informuje BI. 

Więcej o: