Niepowtarzalne zdjęcie z teleskopu Webba. Ognista klepsydra - tak wyglądają narodziny protogwiazdy

Bartłomiej Pawlak
Naukowcom korzystającym z teleskopu Webba udało się uchwycić niezwykle krótki moment ewolucji gwiazdy. Na fotografii pokazano wyjątkowo młodą protogwiazdę, która wciąż nie zaczęła emitować światła widzialnego. Obłok materii zbieranej przez gwiazdę przypomina gigantyczną klepsydrę.
Zobacz wideo Skąd się wzięliśmy? Czy jesteśmy sami? Webb rusza szukać odpowiedzi

Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba od miesięcy zaskakuje nas nieosiągalnymi wcześniej fotografiami odległych galaktyk i mgławic znajdujących się w Drodze Mlecznej. Tym razem naukowcy korzystający z Webba na cel wzięli wyjątkowo młodą protogwiazdę, która nie zaczęła jeszcze emitować światła widzialnego.

"Ognista klepsydra" na zdjęciu z Webba. To narodziny protogwiazdy

Obiekt ten - oznaczony jako L1527 - udało się uchwycić w bliskiej podczerwieni (za pomocą kamery NIRCam). Możliwość obserwacji w tym świetle była kluczowa, bo pokazane na zdjęciu z Webba niezwykłe chmury widoczne są jedynie w podczerwieni. L1527 znajduje się w obszarze gwiazdotwórczym w konstelacji Byka.

Obłoki gazu przypominają na fotografii kosmiczną klepsydrę, a w samym jej centrum znajduje się wspomniana protogwiazda. Badacze wyliczyli, że L1527 powstała zaledwie ok. 100 tys. lat temu, co klasyfikuje ją do protogwiazd klasy 0 - mamy zatem do czynienia z najwcześniejszym etapem w procesie formowania się gwiazdy. Webb uchwycił zatem wyjątkowo krótki (w skali całego życia gwiazdy) okres ewolucji.

Obiekt ten wciąż grawitacyjnie zbiera otaczającą go materię, zwiększając swoją masę. To sprawia, że jądro protogwiazdy coraz bardziej kurczy się pod grawitacyjnym naciskiem świeżej materii. Będzie to robić, dopóki w jądrze nie zaczną zachodzić reakcje syntezy wodoru. Wtedy nowo powstała gwiazda zacznie emitować światło widzialne.

Na razie możemy zobaczyć ją jedynie dzięki podczerwieni emitowanej na skutek kurczenia się. Wyliczenia wskazują, że przyszła gwiazda ma obecnie od 20 do 40 proc. masy Słońca i - choć już przypomina kulę - wciąż nie nabrała docelowego kształtu.

 

To, czego nie widać na fotografii z Webba, to dysk akrecyjny znajdujący się w najbliższym otoczeniu L1527 (na zdjęciu możemy zobaczyć jedynie cień dysku, który wielkością przypomina cały Układ Słoneczny). Materia zbierana przez gwiazdę z obłoku krąży w dysku stopniowo opadając na jądro (proces ten nazywa się akrecją, stąd nazwa dysk akrecyjny). Cały proces wpływa na charakterystyczny (przypominający klepsydrę) wygląd całego obłoku molekularnego, który "zasysany" jest do dysku akrecyjnego, a potem do jądra protogwiazdy.

Cały ten proces sprawia, że temperatura przyszłej gwiazdy rośnie. Gdy jądro osiągnie temperaturę konieczną do zajścia reakcji termojądrowej, L1527 stanie się pełnoprawną gwiazdą. Pozostałość materii zamieni się z kolei w dysk protoplanetarny, w którym być może zrodzą się planety przyszłej gwiazdy. Naukowcy podkreślają, że zdjęcie z Webba pozwala po raz pierwszy tak obrazowo wyjaśnić, jak powstają  układy planetarne, takie jak nasz.

Więcej astronomicznych ciekawostek znajdziesz na Gazeta.pl

Więcej o: