W związku z pandemią koronawirusa w większości krajów świata nieczynne są galerie oraz inne placówki handlowe, z wyjątkiem sklepów spożywczych i aptek. Trwające kilka tygodni restrykcje oznaczają poważne problemy m.in. dla firm odzieżowych. W takiej sytuacji znalazła się popularna w Europie sieć Primark.
Jak podaje BBC, w miesiąc przychody irlandzkiej marki odzieżowej spadły z 650 mln funtów do zera. Bez pomocy ze strony rządu firma musiałaby zdecydować się na masowe zwolnienia blisko 70 tys. pracowników. Restrykcje wprowadzone z powodu epidemii koronawirusa to tym mocniejszy cios dla Primarka, że sieć, ze względu na chęć podtrzymania niskich cen produktów, nie zdecydowała się na rozwijanie segmentu e-commerce.
Z podobnymi problemami zmaga się wiele firm, które cierpią z powodu zamknięcia sklepów oraz galerii handlowych na świecie. Sytuacja sieci Primark zwraca w Polsce uwagę ze względu na to, iż od kilku miesięcy zapowiadała ona wejście na polski rynek. Pierwszy sklep miał zostać otwarty jeszcze w tym roku w Galerii Młociny w Warszawie, natomiast kolejny w Poznaniu.
Jak poinformował Primark serwis wirtualnemedia.pl, plany te, mimo trudnej sytuacji, nie uległy zmianom. - Podtrzymujemy nasz plan otwarcia pierwszego sklepu Primark w Polsce w tym roku w Galerii Młociny w Warszawie. Uważnie monitorujemy wytyczne rządu, a nasz sklep zostanie otwarty, kiedy będzie to możliwe, w oparciu o oficjalne zalecenia - przekazało biuro prasowe firmy w Polsce.
Primark to irlandzka marka odzieżowa posiadająca około 350 sklepów w 12 krajach. Firma istnieje od 1969 roku. Sieć znana jest ze sprzedaży odzież w stosunkowo niskich cenach, jej hasłem jest "niesamowita moda w niesamowitych cenach"