Premier Mateusz Morawiecki podczas środowej konferencji prasowej ogłosił II etap odmrożenia gospodarki. 4 maja sklepy w galeriach handlowych ponownie będą mogły być otwarte. Placówki nie będą funkcjonować jednak na dotychczasowych zasadach - klienci będą musieli przestrzegać zasad dystansu społecznego. Nie skorzystają też z punktów gastronomicznych - restauracje i bary muszą pozostać zamknięte.
Rafał Łupkowski - dyrektor operacyjny w firmie doradczej Trustman, specjalizującej się w zarządzaniu bezpieczeństwem korporacyjnym, skomentował dla Gazeta.pl nowe zasady. Stwierdził, że zakupy w galeriach handlowych będą od 4 maja wyglądały zupełnie inaczej niż dotychczas.
Właściciel i zarządca galerii handlowej musi profesjonalnie przygotować się do liczenia klientów wchodzących do galerii. Na podstawie powierzchni obiektu musi stwierdzić, ile osób może wejść do obiektu. Niezbędne jest także przygotowanie miejsc przed poszczególnymi sklepami, dla klientów oczekujących na wejście. Tak, by w kolejce zachować obowiązujące dwa metry odległości. Ponadto płyny do dezynfekcji rąk powinny być do dyspozycji klientów nie tylko przy wejściu do poszczególnych sklepów, ale również przy wejściu do całej galerii handlowej.
Właściciele galerii muszą przygotować odpowiednie procedury i zmiany w regulaminie. Jeśli np. w danej galerii handlowej przy wejściu zainstalowano kamery, które nie tylko liczą klientów, ale również sprawdzają ich temperaturę, musimy być gotowi na to, że wykryją one osobę potencjalnie zarażone. Systemy elektroniczne nie są w stanie stwierdzić, czy dana osoba jest chora, ale mogą wskazać potencjalnie zarażonych.
W takiej sytuacji klucz do sukcesu tkwi w odpowiedniej reakcji, która pozwoli nam zadbać o bezpieczeństwo osób przebywających wewnątrz centrum handlowego. Trzeba stworzyć miejsce, w którym będzie możliwa powtórna kontrola temperatury ciała. Konieczne będzie też przeprowadzenia wywiadu, a w razie potrzeby powiadomienia - za zgodą klienta - służb.
Możliwe, że cześć klientów nie będzie chciała współpracować, dlatego konieczny jest, odpowiednio zmieniony regulamin. Musi umożliwić niedopuszczenie do dalszego poruszania się po galerii handlowej osoby, która wykazuje objawy infekcji.
Celem powinna być bowiem ochrona innych klientów, co uznać można za stan wyższej konieczności.
To, jak dziś podejdziemy do nowej zakupowej rzeczywistości, i jako zarządcy (właściciele) centrów handlowych i jako klienci – jest warunkiem systematycznego otwierania kolejnych gałęzi gospodarki. Jako przedsiębiorcy stawiajmy na profesjonalizm, dopracowane procedury uwzględniające możliwie jak najwięcej scenariuszy i doskonałą komunikację z klientami. Jako klienci – podejdźmy z pokorą, zrozumieniem i odpowiedzialnością do nowych obowiązujących zasad.
Dzisiaj tylko te przedsiębiorstwa, które odpowiednio szybko zareagują i dostosują się do nowych warunków czyniąc z bezpieczeństwa swojego biznesu - dla klientów – kluczowy element długofalowej strategii, mają dużą szansę na szybkie odbudowanie pozycji a także uzyskanie znaczącej przewagi konkurencyjnej.
Warto spojrzeć dziś w kierunki Azji, takich krajów jak choćby Tajlandia, doświadczonych już epidemią SARS i MERS. W dużych miastach obowiązują tam i są ściśle przestrzegane surowe zasady. W centrach handlowych temperatura mierzona jest każdemu człowiekowi, przy każdym wejściu.
Pracownicy podają płyn do dezynfekcji rąk każdemu klientowi bezpośrednio z dozownika na ręce. Poręcze schodów ruchomych i przyciski wzywające windy są dezynfekowane non stop. Podobnie jak terminale płatnicze – po każdym użyciu.
Czytaj też: Majówka. Za paliwo płacimy najmniej od 2005 roku. Tendencja nadal spadkowa
W windach pracują "windowi", którzy w rękawiczkach wciskają piętra na życzenie klientów, by uniknąć dotykania tych powierzchni przez wiele osób. Zalecane jest noszenie maseczek. Z azjatyckich doświadczeń można korzystać w Europie, o czym świadczy przykład Austrii.