W argumentacji swojej decyzji Transport for London (TfL) podaje, że Uber nie spełnia wymogów koniecznych do przedłużenia licencji dla prywatnego przewoźnika. Przedstawiciele urzędu dodają, że dotychczasowa odpowiedzialność korporacyjna firmy stoi na bardzo niskim poziomie, co nie gwarantuje dostatecznego bezpieczeństwa podróżujących.
Uberowi zarzuca się nasilenie korków w Londynie, brak raportów o napaściach na tle seksualnym, błędy w weryfikacji kierowców pod względem karalności oraz wzrost liczby kolizji. Słów krytyki na ciężkie warunki pracy nie szczędzą również związki zawodowe.
Decyzję regulatora popiera sam burmistrz Londynu, Sadiq Khan. Z kolei przedstawiciele Ubera składając obietnicę szybkiej apelacji stwierdzili, że Londyn zdaje się coraz bardziej zamykać na innowacyjne przedsięwzięcia.
Czytaj też: Uber będzie musiał zdobyć licencję, żeby działać w Polsce. Ministerstwo pokazało projekt ustawy
Swojego zadowolenia nie kryje za to londyńskie zrzeszenie taksówkarzy, w których opinii "dla tak wątpliwej moralnie działalności w stolicy Wielkiej Brytanii nie ma miejsca".
W samym Londynie z Ubera korzysta 40 tys. kierowców i nawet 3,5 mln pasażerów. Oczywiście od razu pojawiły się spekulacje, czy aplikacja zostanie zablokowana. Na razie system działa normalnie, ale obecna licencja wygasa już 30 września. Firma ma 21 dni na złożenie apelacji.