Cztery państwowe spółki energetyczne, które mają obowiązek przedstawiać wnioski taryfowe na kolejny rok, już to zrobiły. Pierwsze informacje na ten temat pojawiły się w czwartek, teraz mamy ich potwierdzenie.
- Rzeczywiście, wzorem lat ubiegłych Urząd wezwał czterech tzw. sprzedawców z urzędu (PGE, Tauron, Enea, Energa) do przedłożenia wniosków taryfowych na 2019 rok. Obowiązujące bowiem taryfy na sprzedaż energii dla odbiorców w gospodarstwach domowych obowiązują do 31 grudnia br. Wnioski taryfowe na sprzedaż energii wpłynęły do Urzędu 15 listopada. Prowadzimy postępowania taryfowe - przesłała Next.gazeta.pl w komentarzu rzeczniczka URE Agnieszka Głośniewska.
Spółki muszą wysłać propozycje dotyczące cen prądu dla gospodarstw domowych (taryfa G) do Urzędu Regulacji Energetyki, który w połowie grudnia podejmuje decyzję, czy je zatwierdzić. Firmy nie ujawniają treści wniosków. Także sam Urząd nie podaje takich informacji.
- Na jakim poziomie będą kształtowały się opłaty za energię elektryczną w 2019 r. w gospodarstwach domowych, będzie wiadomo dopiero po zakończeniu procesu taryfowego - mówi Agnieszka Głośniewska.
Ale jak pisze "Dziennik Gazeta Prawna", powołując się na nieoficjalne informacje, niektóre z nich chcą podnieść ceny o 30 proc.
O dwucyfrowych podwyżkach cen energii elektrycznej w przyszłym roku pisze także "Rzeczpospolita". Według gazety, rozpiętość wnioskowanych podwyżek stawki za sprzedaż energii wynosiła między 20 proc. a 40 proc. To jednak na razie tylko wnioski, ostateczna decyzja zależy od prezesa Urzędu Regulacji Energetyki.
Na początku października jeden z analityków w rozmowie z next.gazeta.pl mówił, że jeśli spojrzeć na to, co stało się na giełdzie energii, to prąd dla gospodarstw domowych powinien być droższy o około 30 procent.
Tego typu wyliczeniom zaprzeczał minister energii. Krzysztof Tchórzewski zapewniał, że rachunki za prąd w przyszłym roku nie wzrosną o więcej niż 5 proc., a nawet jeśli tak się stanie, to gospodarstwa mieszczące się w pierwszym progu podatkowym dostaną rekompensaty od państwa (nie wiadomo jeszcze, jak dokładnie miałoby wyglądać, bo nie znamy projektu ustawy). W osobnej wypowiedzi na Twitterze minister zaznaczył, że "polskie rodziny, których roczny dochód mieści się w pierwszym progu podatkowym, nie będą płacić wyższych rachunków za prąd dostarczony w 2019 roku w porównaniu z rokiem 2018".
Ceny prądu są regulowane w Polsce tylko dla gospodarstw domowych. Takiego obowiązku nie ma w przypadku taryf dla firm, które już odczuwają podwyżki.
- Zatwierdzenie taryfy (a więc cennika) odbywa się zawsze na wniosek przedsiębiorstwa energetycznego, a poprzedza je wnikliwe postępowanie administracyjne. Ramy prawne prowadzenia przez Prezesa URE postępowań taryfowych wyznaczają Prawo energetyczne oraz rozporządzenia taryfowe. Zgodnie z tymi aktami taryfy powinny w szczególności zapewniać z jednej strony pokrycie uzasadnionych kosztów działalności gospodarczej przedsiębiorstwa wraz z uzasadnionym zwrotem z kapitału zaangażowanego w tę działalność, ale jednocześnie zapewniać ochronę interesów odbiorców przed nieuzasadnionym poziomem cen i stawek opłat - wyjaśnia rzeczniczka URE.
Obowiązku zgłaszania wniosków taryfowych nie ma w przypadku taryf dla firm, które już odczuwają podwyżki.