W związku z aferą Amber Gold prokuratura postawiła zarzuty trzem kolejnym osobom. Są oskarżane o pranie brudnych pieniędzy - informuje "Rzeczpospolita".
Wśród zatrzymanych znajduje się gdański adwokat Łukasz D., obrońca Marcina P. głównego oskarżonego w procesie Amber Gold. Kolejnym jest Jarosław F. były dyrektor w liniach OLT Express należących do Amber Gold. Ostatni z mężczyzn to Andrzej K., twórca piramidy finansowej Finroyal, w której ok. 1000 osób straciło łącznie 100 mln zł.
Wszyscy mieli pomóc w wyprowadzeniu pieniędzy z Amber Gold.
Jak podkreśla gazeta, Łukasz D. był związany z Marcinem P. jeszcze przed powstaniem Amber Gold. Zajmował wysokie stanowiska w spółce. Nie został jednak przesłuchany ani przez prokuraturę, ani przez komisję śledczą powołaną przez PiS. Zasłaniał się tajemnicą adwokacką.
Służbom udało się dowieść, że zatrzymany adwokat przyjął od Amber Gold luksusowe BMW w zamian za szkolenie, które nigdy się nie odbyło. W podobnych okolicznościach auto miał otrzymać drugi z zatrzymanych - były dyrektor w liniach OLT.
Trzeci z zatrzymanych, twórca Finroyal, jak informuje "Rzeczpospolita", przyjął na rachunek swojej brytyjskiej spółki 1,2 mln złotych. I w tym wypadku operacja pomiędzy podmiotami była jednak fikcyjna i miała na celu wyprowadzenie pieniędzy z Amber Gold.
Czytaj też: Tusk na komisji ws. Amber Gold przypomina GetBack. "Chcę uświadomić, jak niebezpieczną ścieżką kroczycie"
Adwokat Łukasza D. poinformowała, że jej klient nie przyznaje się do winy, a zarzuty prokuratury określa jako absurdalne.
Ogólna kwota wszystkich strat wynikająca z afery Amber Gold, to, według szacunków prokuratury, 851 mln zł. Spółka powstała w roku 2009, trzy lata później zamknęła swoje biura pozostawiając tysiące inwestorów "na lodzie". Śledztwo w sprawie afery toczy się od roku 2014.