Świętochłowice, miasto w województwie śląskim, może zniknąć z mapy Polski. Wszystko przez olbrzymie długi, które przekroczyły już 100 mln zł - informuje "Dziennik Zachodni". W tym 20 mln zł to niezapłacone faktury.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej prezydent Daniel Beger, pełniący obowiązki od trzech miesięcy, przedstawił wyniki kontroli przeprowadzonej przez Regionalną Izbę Obrachunkową.
Wykazano wiele przykładów niegospodarności poprzedniej władzy Świętochłowic. Dotyczy to m.in. kwestii znikających dokumentów z informacjami o wypłatach dla urzędników czy nagrodach, a także braku inwentaryzacji sprzętu elektronicznego urzędu. Obecnie nie wiemy nawet, jakiego dokładnie sprzętu brakuje. Wykryto np., że zakupiono dron za 16 tys. zł, ale dziś nigdzie go nie ma na stanie Urzędu Miasta
- stwierdził włodarz miasta cytowany przez "Dziennik".
Prezydent przestrzegał, że jeżeli sytuacja się nie poprawi to Świętochłowice skończą, jak gmina Ostrowice, która z powodu dużego zadłużenia 1 stycznia 2019 roku została zniesiona i włączona do gmin Drawsko Pomorskie i Złocieniec. Powodem były długi.
Zadłużenie Świętochłowic Źródło: Urząd Miejski Świętochłowice
Miasto nie zamierza bezczynnie czekać na rozwój wypadków. W ramach przyjętego programu naprawczego władze Świętochłowic będą redukować wydatki, zmniejszać ilość etatów, restrukturyzować zobowiązania. Mieszkańcy i przedsiębiorcy muszą liczyć się z wyższą ściągalnością podatków i opłat lokalnych. Miasto chce też pozyskać środki ze sprzedaży swego mienia - 5 mln zł - oraz z pożyczki od Ministerstwa Finansów.