Jak podaje "Budapest Business Journal", porozumienie dotyczące budowy fabryki podpisane zostało już 17 grudnia 2018 roku. Teraz jednak ustalono szczegóły inwestycji. Fabryka Airbus Helicopters powstanie w miejscowości Gyula znajdującej się 195 kilometrów od Budapesztu i w pobliżu granicy z Rumunią. Od 2021 roku ma tam ruszyć produkcja komponentów potrzebnych do produkcji śmigłowców.
W fabryce będą powstawały m.in. metalowe podzespoły do przekładni głównych, które następnie będą wysyłane do innych fabryk AH znajdujących się w całej Europie. Minister Spraw Zagranicznych Węgier Peter Szijjarto zadeklarował, że węgierski rząd przeszkoli przyszłych pracowników w Akademii Przemysłu Lotniczego. Współpraca z Airbus Helicopters rozpoczęła się już rok temu, kiedy rząd Węgier podpisał umowy na dostarczenie 36 śmigłowców H145M i H225M Caracal, które zostaną włączone w system uzbrojenia Hforce.
Zakłady w Gyula będą zarządzane przez spółkę joint venture - Airbus Helicopters będą miały 51 procent udziałów, reszta przypadnie jednej z węgierskich spółek skarbu państwa. Zakup nowych śmigłowców oraz stworzenie bazy produkcyjnej jest jednym z działań związanych z modernizacją techniczną węgierskich sił zbrojnych. Rząd tego kraju w 2018 roku przeznaczył 1,72 miliardów złotych (30 procent całego budżetu obronnego) na odnowę armii. Do 2026 roku rząd Węgier chce przeznaczać na obronność 2 procent PKB i tym samym dostosować się do najnowszych zaleceń NATO.
W 2018 roku portal menway.interia.pl informował o planowanym porozumieniu między Airbus Helicopters i polskim rządem. Europejski koncert chciał współpracować z Wojskowymi Zakładami Lotniczymi w Łodzi, gdzie mogły być produkowane śmigłowce oraz komponenty przydatne w ich produkcji. Fabryka w ponad 90 procentach miała należeć do polskiego Skarbu Państwa. Dzięki fabryce w zakładach w Łodzi, Radomiu i Dęblinie mogło powstać 6 tysięcy miejsc pracy. Niestety obecny rząd zerwał rozmowy z Airbusem.
Zamiast do inwestycji w 2016 roku doszło jednak do zerwania negocjacji w sprawie zakupu kilkudziesięciu francuskich śmigłowców H225M Caracal. Kontrakt miał opiewać na 13,5 miliarda złotych za 50 śmigłowców, symulatory, szkolenia, dostawy części zamiennych i offset. Gdyby pod koniec 2016 roku został podpisany, to zgodnie z jego zapisami dzisiaj w Polsce powinno być 18 maszyn H225M. Trwałoby szkolenie pilotów i techników. Byłaby to epokowa zmiana we flocie śmigłowców polskiego wojska. Do dziś ta decyzja PiS uchodzi za jedną z najbardziej kontrowersyjnych. Polskie wojsko nie ma bowiem nowych śmigłowców.
Antoni Macierewicz, już po zerwaniu kontraktu, zapewniał, że wojsko nowe śmigłowce dostanie. Miało to się odbyć "szybciej, lepiej i taniej". Padły deklaracje o zamówieniu maszyn S-70i Black Hawk od amerykańskiego koncernu Lockheed Martin, który składa je w zakładach PZL Mielec.
Negocjacje z Airbusem zakończyły się też dyplomatycznym zgrzytem. Polacy zdecydowali się bowiem wycofać polską delegację na targi militarne Euronaval 2016 w Paryżu. Ówczesny wiceszef MON Bartosz Kownacki stwierdził wtedy, że decyzja to "kompromitacja i pokaz "klasy" Francuzów", którzy "uczyli się jeść od nas widelcem parę wieków temu".