W sobotę w Warszawie odbyła się manifestacja "Solidarni z Białymstokiem", w której udział wzięły osoby chcące wyrazić solidarność z uczestnikami marszu równości, który odbył się przed tygodniem. W uroczystości brali udział m.in. przedstawiciele partii Wiosna. Kilkoro z nich doświadczyło niezbyt miłego incydentu. Wezwany po zakończeniu manifestacji kierowca Ubera odmówił świadczenia usługi.
Właśnie skończyła się manifestacja wyrazu solidarności z Białymstokiem, potępiająca przemoc - zamówiliśmy Ubera. Podjeżdża kierowca i informuje, że z nim nie przejedziemy, że jest przeciw ideologii LGBT - anulował kurs.
- napisał na Twitterze Patryk Janczewski, działacz Wiosny, cytowany przez Wyborczą.
O komentarz poprosiliśmy przewoźnika. Biuro prasowe zapewniło nas, że tego typu sytuacja nie powinna mieć miejsca.
Różnorodność i integracja tworzą DNA firmy Uber. Zarówno we wszystkich biurach firmy na świecie, jak i wśród kierowców oraz pasażerów korzystających z naszej aplikacji, promujemy zasady otwartości i zgodnie z nimi budujemy naszą platformę. Incydentalna sytuacja, do której doszło w niedzielę w Warszawie, jest niedopuszczalna i naganna.
- czytamy w oficjalnym oświadczeniu.
Stosujemy politykę zero tolerancji wobec takich zachowań. Przypadek ten został przez nas potraktowany bardzo poważnie i dokładnie zbadany. Jakiekolwiek przejawy zachowań o charakterze rasistowskim, ksenofobicznym, homofobicznym lub dyskryminującym w jakikolwiek inny sposób, są niezgodne z zasadami firmy Uber.
- wyjaśnili nam przedstawiciele biura prasowego firmy.
Czytaj też: Hulajnogi na minuty droższe od Ubera? Czasem tak, ale nic nie wygra z rowerem
Dodali też, że w przypadku niestosowania się regulaminu i polityki firmy, zarówno kierowcy, jak i pasażerowie, muszą liczyć się z możliwością podjęcia względem nich radykalnych kroków, łącznie z usunięciem z platformy.