Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju dostrzega realne niebezpieczeństwo dla Polski w wyroku, jaki wydać ma Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Przypomnijmy - sektor bankowy oraz frankowicze z niecierpliwością czekają na rozstrzygnięcie Trybunału w sprawie polskiego małżeństwa, które zaciągnęło 40-letni kredyt indeksowany do franka szwajcarskiego. Okazało się, że klauzula indeksacyjna w kredycie, mówiąca o tym, jak bank oblicza wysokość poszczególnych rat, ma charakter niedozwolony (zwany abuzywnym).
TSUE ma rozstrzygnąć, czy można stosować umowę kredytową z pominięciem klauzuli uznanej za nieuczciwą. Gdyby tak czytać umowę, to okazałoby się, że kredyt stałby się zobowiązaniem w pełni złotowym, ale z oprocentowaniem jak z kredytów "we frankach", znacznie korzystniejszym dla kredytobiorcy.
Największe ryzyko, mogące wywołać prawdziwy kryzys gospodarczy, to wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie kredytów frankowych.
- stwierdził Borys w obszernym wywiadzie udzielonym "Dziennikowi Gazecie Prawnej". Wyjaśnił, że już same spekulacje dotyczące rozstrzygnięcia kwestii frankowiczów sprawiły, że banki straciły jedną trzecią swojej kapitalizacji.
Nagle może się okazać, że duża część sektora bankowego będzie musiała mocno przykręcić kurek z kredytami ze względów kapitałowych. Tym kanałem możemy sobie sprowadzić poważne problemy w gospodarce.
- wyjaśnił.
Dodał też, że "interpretacje, które przedstawia rzecznik TSUE, są fundamentalnie niesprawiedliwe z perspektywy kredytobiorców w złotych".
Paweł Borys zajął też stanowisko w sprawie budżetu na rok 2020, który jest po raz pierwszy od dekad zrównoważony Szef PFR stwierdził też, że budżet jest "nie tylko ambitny, jeśli chodzi o chęć zbilansowania dochodów i wydatków, ale także redystrybucyjny".
Zdaniem prezesa PFR dzięki zapisom budżetowym "zyskują osoby o niższych dochodach, które mają większą skłonność do konsumpcji", co ma być pozytywne dla gospodarki.
Ekonomista Marek Zuber w rozmowie z redakcją Next Gazeta.pl zauważa, że przyszłoroczny budżet uda się zrównoważyć dzięki pieniądzom z Otwartych Funduszy Emerytalnych, podwyżce podatków i z aukcji częstotliwości 5G. Warto zwrócić też uwagę na fakt, że w budżecie - jak na razie - nie ma sporych obciążeń, takich jak chociażby "trzynastki" dla emerytów i rencistów. Budżetowi daje to oszczędność na kwotę przekraczającą 10 mld zł.
Paweł Borys w rozmowie z DGP poruszył też inne kwestie: Mieszkania+, OFE, inwestycje GDDKiA, elektrycznych aut i innych programów rozwojowych.
>>> Paweł Borys dla Next Gazeta.pl: "System emerytalny to bomba z opóźnionym zapłonem"