Po zeszłorocznym wyroku TSUE frankowicze mogą częściej decydować się na spory sądowe. Z każdym miesiącem mnożą się także korzystne orzeczenia sądów dla osób mających kredyty we frankach, które w przyszłości będzie można poniekąd traktować jako drogowskazy w podobnych sprawach. Za takowy można uznać wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z listopada 2019 roku, który nie zgodził się z większością zarzutów pozywających. Wystarczyło jednak, aby przystał na jeden z argumentów, aby umowa między kredytobiorcami a bankiem upadła.
>>> Wyrok TSUE korzystny dla frankowiczów. Prawnik wyjaśnia szczegóły
Jak podaje gazetaprawna.pl, sąd odrzucił argumenty, że kredytobiorcy nie wiedzieli o tym, iż bank stosuje w przeliczeniach dwa rodzaje kursu - sprzedaży i kupna. Ponadto, wymiar sprawiedliwości uznał, że na zmiany kursów narażone były obie strony umowy, więc w momencie, gdy bank poinformował o tym kredytobiorców nie można mówić o nielegalności tego zapisu. Ostatecznie umowa została unieważniona, gdyż sędzia zdecydował, iż jej niektóre postanowienia są abuzywne, czyli niedozwolone. Chodziło o mechanizmy ustalania kursów walut, które przez niejednoznaczną treść dawały bankowi nadmierną dowolność w tym aspekcie.
Ten wyrok to najlepszy dowód na to, że tak jak zarzutów przeciwko umowom frankowym można mieć wiele, tak ważne, aby chociaż jeden z nich został prawomocnie uznany
- tłumaczy, cytowany w artykule, adwokat Dariusz Wółkiewicz, który zajmuje się sprawami kredytów we frankach szwajcarskich.
Po zeszłorocznym wyroku TSUE frankowicze coraz częściej decydują się dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Banki, chcąc uniknąć takiego scenariusza, szykują się do masowych ugód, w wyniku których zobowiązania zostałyby przeliczone na złotówki. Na razie jednak takie ugody nie cieszą się zbytnią popularnością, gdyż wiele osób liczy na unieważnienie całej umowy. Należy jednak pamiętać, że nie zawsze wyroki sądów są korzystne dla kredytobiorców.