Inflacja w styczniu zaskoczyła wysokim odczytem, nie inaczej wyglądają dane za luty. Główny Urząd Statystyczny podał, że w ubiegłym miesiącu wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych wzrósł do 4,7 proc. rok do roku z 4,3 proc. w styczniu (styczniowy raport GUS zaktualizował, o czym więcej za chwilę).
Lutowy odczyt inflacji jest wyższy od spodziewanego - średnia oczekiwań ekonomistów była na poziomie 4,4 proc. W szczegółach: mocniej wzrosły ceny usług usług - o 6,4 proc. - niż towarów - o 4,1 proc. Żywność nadal się wyróżniała - była droższa o 8,1 proc. rok do roku, w tym wieprzowina o 24,9 proc., owoce o 18,7 proc., warzywa o 8,5 proc., cukier o 8,3 proc., a pieczywo o 7,6 proc. W porównaniu z lutym ubiegłego roku potaniało za to masło - o 6,6, proc. i jajka - o 1,4 proc.
W górę poszły też koszty związane z użytkowaniem i mieszkania i nośnikami energii - łącznie o 7,3 proc., w tym energia elektryczna o 13,2 proc., a wywóz śmieci aż o 50,6 proc.
Niewielkim pocieszeniem może być to, że potaniał gaz - o 1,2 proc. Wzrosły ceny także innych usług, w tym lekarskich (o 7,5 proc.) i stomatologicznych (o 5,8 proc.).
Główny Urząd Statystyczny zrewidował w dół odczyt inflacji za styczeń - do 4,3 z 4,4 proc. rok do roku. Związane to jest z przeliczeniem raz jeszcze danych w oparciu o nowy tak zwany koszyk inflacyjny. O co chodzi z koszykiem? Żeby policzyć inflację, potrzebne są informacje, jak zmieniały się w danym okresie ceny tego, co kupują gospodarstwa domowe w Polsce. By uniknąć "zaniżania" wzrostu cen w przypadku produktów popularnych i ważnych w strukturze zakupów - jak żywność - przez mocno taniejące, ale rzadziej kupowane towary, trzeba też ustalić, jaką każda grupa produktów ma wagę w zakupach przeciętnego gospodarstwa domowego.
Ten koszyk GUS aktualizuje co roku i właśnie to zrobił. Wzrosła waga żywności, napojów bezalkoholowych i łączności, zmniejszono zaś wagi m.in. cen związanych z użytkowaniem mieszkania i transportem.
Czy ceny nadal będą tak dynamicznie rosnąć? Ekonomiści, w tym na przykład Banku PKO BP i mBanku uważają, że właśnie zaliczyliśmy tegoroczny szczyt inflacji i w kolejnych miesiącach będzie już ona niższa. Według PKO BP, w kwietniu powinniśmy już zobaczyć odczyt z trójką z przodu.
Spadek inflacji będą też wspierać zapewne znacznie słabsze od spodziewanych dane o wzroście PKB - pojawiają się pierwsze mocne cięcia prognoz.