Branża lotnicza zalicza największy kryzys w historii. Straty szacowane są nawet na 300 mld dolarów. Powoduje to wiele napięć i problemów, m.in. w polskiej spółce LOT, gdzie zarząd nie mógł dogadać się z pracownikami w sprawie obniżek pensji. Nie dziwi więc, że linie lotnicze chcą jak najszybciej wznowić działalność, a część z nich rozpoczęła już sprzedaż biletów.
Jak informuje Interia, swoje loty wznowił już Wizz Air, który oferuje rejsy z Wiednia, Budapesztu i londyńskiego lotniska Luton. Loty z Polski są zawieszone do 9 maja, więc możliwe, że już od przyszłego tygodnia, maszyny węgierskich linii lotniczych pojawią się również na rodzimy portach.
Ryanair z kolei loty zamroził do 14 maja. Irlandzki przewoźnik wykonuje kilka połączeń do największych europejskich miast, w tym do Irlandii i Wielkiej Brytanii. To zaledwie 1 proc. wszystkich rejsów, jakie w ofercie przed kryzysem miała linia. Szef firmy Michael O'Leary stwierdził, że ponowna obsługa tras może rozpocząć się w czerwcu. Uzależnia to od przepisów. Wcześniej skrytykował pomysł sprzedaży co drugiego miejsca i stanowisko podtrzymuje, stwierdzając, że samoloty wystartują, gdy będzie można sprzedawać bilety na wszystkie.
LOT zawiesił wszystkie rejsy do końca maja. Do sprzedaży trafiły już jednak pierwsze bilety, na podróże od 1 czerwca. Oferta dotyczy jedynie lotów krajowych.
British Airways datę powrotu do normalnego trybu ma podać już niedługo. Lufthansa realizuje tylko loty z tzw. rozkładu awaryjnego i do końca maja nie ma zamiaru wznawiać kursowania, podobnie jak Austrian i Brussels Airlines.
Największe problemy ma Norwegian, który zwolnił 90 proc. załogi i planuje restrukturyzację. Firma zakłada przeczekanie kryzysu i wznowienie lotów dopiero po jego zakończeniu. Póki co, regularnie lata ledwie 7 ze 147 samolotów przewoźnika.