W ciągu ostatnich kilku miesięcy, przy pandemii koronawirusa, zamrożeniu gospodarki i kryzysie, można było zapomnieć, że jeszcze niedawno rząd planował pierwszy w historii zrównoważony budżet. Zrównoważony czyli taki, w którym wydatki równają się dochodom - nie ma deficytu. Ten stan miał być wprawdzie osiągnięty dzięki swego rodzaju kreatywnej księgowości, niemniej takie plany były.
Po wybuchu pandemii szybko okazało się, że w tym roku zerowego deficytu nie uda się osiągnąć, co zresztą zaczęli mówić przedstawiciele rządu Prawa i Sprawiedliwości. Tyle że termin nowelizacji kilka razy w tych wypowiedziach się przesuwał.
Teraz minister finansów mówi (to wypowiedź z 1 lipca), że projekt powinniśmy poznać w najbliższych tygodniach, czyli najpewniej już po II turze wyborów prezydenckich. - Mamy coraz więcej realnych danych […] które pokazują - na tym etapie - że gospodarka zaczyna się rozkręcać i możemy coraz więcej pieniędzy przeznaczyć na rozwój, na inwestycje niż na ratowanie miejsc pracy. W ciągu tygodni będziemy prezentować nasze propozycje do nowelizowania budżetu - powiedział Tadeusz Kościński, którego cytuje ISBnews.
Z pierwszych zapowiedzi wiadomo, że resort finansów pracuje nad nowelizacją przynajmniej od początku maja. Tak 5 maja na posiedzeniu sejmowej podkomisji do kontroli realizacji budżetu stwierdził wiceminister finansów Tomasz Robaczyński. - Ona jest, oczywiście, potrzebna, bo widzimy, co się dzieje. Nie zrealizujemy dochodów budżetu. Ale czy ona jest potrzebna już czy za chwilę - to jest kwestia do dyskusji. My już się do tego przygotowujemy i prawdopodobnie w czerwcu taka nowelizacja nastąpi - mówił.
Minister Kościński później (20 maja) deklarował, że "pod koniec czerwca, w lipcu będzie nowelizacja budżetu". Uzależniał to wtedy od zmiany stabilizującej reguły wydatkowej (ta zasada to hamulec powstrzymujący przed nadmiernymi wydatkami), co już się stało - reguła została decyzją rządu zawieszona. Teraz okazuje się, że ma być to "kilka tygodni" - być może jeszcze w lipcu, a możliwe, że później.
Zapowiedzi dotyczące budżetu niepokoją senatorów (w izbie wyższej parlamentu PiS nie ma większości). Marszałek Senatu Tomasz Grodzki w środę zaapelował do premiera, by ten przedstawił informację o stanie finansów państwa. Taka informacja miała być jednym z punktów środowych obrad Senatu. Debata nie odbyła się, bo nie pojawili się na niej przedstawiciele rządu.
- W sposób, który staje się modny: unikanie debaty, nie zjawił się nikt z Ministerstwa Finansów. Ani pan premier, ani minister finansów ani nawet niższej rangi urzędnik Ministerstwa Finansów. I to wzmaga niepokój senatorów w świetle wypowiedzi Ministerstwa Finansów o nowelizacji budżetu. Debata jest esencją demokracji - mówił Grodzki na briefingu. Podkreślał, że chodzi o odpowiedź na pytania takie jak to, czy finanse są bezpieczne lub czy sfera budżetowa nie doświadczy obniżek.
- To są podstawowe, fundamentalne pytania, które ludzi niepokoją i dlatego wzywam pana premiera Morawieckiego. Obradujemy jeszcze jutro, możemy poczekać, możemy zwołać nadzwyczajne, dodatkowe posiedzenie Senatu, jeżeli będzie taka potrzeba, ale ludzie muszą wiedzieć, że stan finansów państwa jest taki, który pozwala nam wierzyć w bezpieczną przyszłość finansową każdego z nas. Nieprzyjście na tę debatę jest sygnałem niezwykle niepokojącym, bo ktoś, kto nie przychodzi, tak jakby chciał coś ukryć - powiedział Marszałek Senatu.
Ani premier, ani rząd jak na razie na odpowiedzieli na ten apel, w ich imieniu rzecznik rządu Piotr Müller przekazał w rozmowie z PAP, że informacje na temat finansów publicznych są jawne i publikowane na bieżąco na stronach resortu finansów i innych instytucji publicznych.
Najnowsze oficjalne informacje dotyczące finansów państwa to te dotyczące wykonania budżetu po maju 2020 roku. Zgodnie z nimi deficyt budżetowy sięga blisko 26 miliardów złotych. Ile może wynieść w całym roku? Tego dowiemy się w nowelizacji, ale ekonomiści szacowali, że może to być nawet 100 mld zł. W danych o budżecie wyróżnia się głęboki spadek dochodów z podatku VAT - aż o jedną trzecią w porównaniu z ubiegłym rokiem.