Przekop Mierzei Wiślanej budzi wiele emocji od kilkunastu miesięcy, kiedy stało się jasne, że rząd PiS nie zrezygnuje z inwestycji. Mimo wątpliwości wielu różnych grup, dotyczących zarówno opłacalności budowy przeprawy wodnej jak i kwestii środowiskowych, prace ruszyły kilka miesięcy temu.
Czytaj też: Jest skarga do KE na przekop Mierzei Wiślanej. Na zdjęciach widać, jak postępują prace
Na trwającym właśnie posiedzeniu Sejmu wrócił inny związany z Mierzeją temat, a mianowicie bursztyn.
Pytanie bieżące do rządu w tej sprawie zadał poseł Marek Rutka w imieniu klubu Lewicy. Chciał informacji dotyczących "niekontrolowanego" wywozu bursztynu z terenu budowy. Dodawał, że cena bursztynu jest kilkakrotnie wyższa od ceny srebra i może wynosić nawet 20 tysięcy złotych za kilogram.
Na pytanie odpowiedział wiceminister aktywów państwowych Maciej Małecki. - W ramach przygotowań do inwestycji zostały wykonane badania geologiczne w celu udokumentowania zasobów bursztynu. Po wykonaniu badań minister środowiska zatwierdził dokumentację geologiczną złoża bursztynu Kąty Rybackie w kategorii rozpoznania D. To jest najniższa kategoria rozpoznania, z ilością zasobów bilansowych wynoszących 6,9 ton - poinformował.
Nie jest to zatem złoże zbyt obiecujące, ale blisko 7 ton to i tak kilka razy więcej niż w ubiegłym roku szacował minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej - Marek Gróbarczyk mówił wtedy o około 1,4 tony. Później, w kwietniu tego roku, przyznawał, że "wartość złóż bursztynu na Mierzei Wiślanej jest liczona raczej w milionach niż dziesiątkach milionów złotych". Nie są to duże kwoty, jeśli weźmie się pod uwagę całkowity koszt inwestycji, którego pierwszy etap szacowany jest na około 900 mln zł. Nie jest więc też możliwe, jak spekulowano parę lat temu, sfinansowanie jej w całości czy nawet dużej części ze środków pochodzących ze sprzedaży bursztynu.
Pojawiło się też pytanie dotyczące tego, kto nadzoruje złoże. Przede wszystkim, inwestorem jest Urząd Morski w Gdyni. Jak wyjaśniał wicemister Małecki, zgodnie z odpowiednią ustawą, mógłby on wystąpić do ministra środowiska o udzielenie koncesji na wydobycie. Nie zrobi tego jednak w przypadku kiedy wydobycie kopalin byłoby ekonomicznie nieuzasadnione. Wiceminister aktywów państwowych zauważył też w Sejmie, że jak na razie prace ziemne na terenie przekopu prowadzone są powyżej złoża - nie można więc go eksploatować. - Nie było i nie ma podstaw do przeprowadzenia w tym miejscu kontroli przez organy nadzoru górniczego - podkreślił. Nie ma więc doniesień o nielegalnym pozyskiwaniu surowca. Zapewnił jednocześnie, że poprosił o zbadanie tej kwestii.
- Prosiłem zarówno w rozmowie telefonicznej jak i w formie pisemnej Prezesa Wyższego Urzędu Górniczego o zajęcie się tą sprawą, o dopilnowanie tego problemu, to jest rzecz ważna i tu na pewno będziemy chcieli przypilnować tego złoża - powiedział Maciej Małecki.
Kanał ma mieć długość 1,3 km długości, 5 metrów głębokości. Dzięki niemu ma powstać droga wodna łącząca Zalew Wiślany z Zatoką Gdańską. Zgodnie z założeniami, do portu w Elblągu będą mogły przybić jednostki o zanurzeniu do czterech metrów, o maksymalnej długości stu metrów. Inwestycja ma ożywić gospodarczo Warmię i Mazury, ma także wzmocnić bezpieczeństwo Polski. Zakończenie przekopu Mierzei Wiślanej planowane jest na 2022 rok. Wykonawcą pierwszego etapu inwestycji jest konsorcjum NDI/Besix. Pod koniec czerwca opublikowała ona informację wraz z filmem dokumentującym postęp budowy.