Premier Mateusz Morawiecki zapowiedział dalsze reformy otwartych funduszy emerytalnych. OFE będą wkrótce podlegać procesowi stopniowej likwidacji. Składki, które zostały w nich zgromadzone, będą sukcesywnie przenoszone na IKE.
- Chcemy zrobić z tym porządek raz na zawsze. Uważamy, że nasza propozycja to była propozycja przekazania pieniędzy dla ludzi, żeby już nie było wątpliwości, gdzie one mogą jeszcze kiedykolwiek trafić - powiedział premier na konferencji prasowej.
Czytaj też: W 2021 r. znów olbrzymi deficyt budżetowy. Premier i minister finansów zdradzili plany
Konta IKE mają bowiem mieć charakter prywatny. Środki na nich zgromadzone będą podlegać dziedziczeniu, przy przejściu na emeryturę będzie je można jednorazowo wypłacić lub zostaną przelane do ZUS. Każdy medal ma jednak dwie strony - przeniesienie środków do IKE wiąże się z opłatą, która wynosi 15 proc.
Początkowo start reformy zaplanowany był na lipiec tego roku, jednak z uwagi na epidemię koronawirusa całą operację przesunięto na przyszły rok.
Premier podkreślił też, że na razie nie ma planów co do limitu 30-krotności składek ZUS. Rząd PiS planował to ograniczenie znieść. Dotyczy osób najlepiej zarabiających. Dziś system emerytalny posiada swego rodzaju bezpiecznik. Ogranicza maksymalną wielkość składki odprowadzanej do ZUS. Zakład ma więc mniejsze wpływy, ale z drugiej strony emerytury, które wypłaca, również są odpowiednio mniejsze.
Zniesienie limitu 30-krotności ZUS oznaczałoby przede wszystkim, że przedsiębiorcy oraz najlepiej zarabiający pracownicy - ok. 350 tys. osób - płaciliby dużo wyższe składki. Przykładowo zarobki osoby z wynagrodzeniem w wysokości 20 tys. zł miesięcznie zmniejszą się o 10 tys. zł w skali roku. Pracodawca będzie musiał natomiast dopłacać do takiego pracownika ponad 20 tys. zł więcej (wyższe składki do ZUS), a ten paradoksalnie zarabiać będzie zauważalnie mniej. Z drugiej strony takie osoby otrzymywać będą w przyszłości dużo wyższe emerytury. Zniesienie limitu zwiększyłoby więc wpływy budżetu dziś, ale podniosło jego obciążenie w przyszłości.