Dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP, do 2019 r. dyrektor Departamentu Polityki Makroekonomicznej w Ministerstwie Finansów, w rozmowie z next.gazeta.pl odniósł się do projektu przyszłorocznego budżetu. Na poniedziałkowej konferencji prasowej omówił go osobiście premier Mateusz Morawiecki oraz Tadeusz Kościński, minister finansów.
Szef rządu stwierdził, że deficyt budżetowy w przyszłym roku wyniesie 82 mld zł. Oznaczałoby to, że będzie mniejszy od tegorocznego - ma wynieść 109 mld zł. Zdaniem eksperta te wyliczenia przedstawiają jedynie wycinek rzeczywistości. - Rząd nazywa to elastycznością, ale to jest kreatywna księgowość. W tym roku mamy 109 mld zł deficytu, ale to dotyczy tylko budżetu centralnego. A jeśli wziąć pod uwagę fundusze pozabudżetowe, to deficyt całych finansów państwa wynosi już 270 mld zł - wyjaśnia ekspert.
Jego zdaniem podobnie jest z rokiem 2021, gdzie deficyt budżetu centralnego wynieść ma 82 mld zł. - Ta kwota nie ma żadnego znaczenia, być może rząd chce po prostu pokazać „na papierze” redukcję deficytu. Cały deficyt zaprojektowany przez rząd wyniesie w przyszłym roku 140 mld zł. A zliczając cały deficyt za okres dwóch lat mamy już 410 mld zł - wyjaśnił Dudek.
Ekonomista wyjaśnił, że cechą tegorocznego i przyszłorocznego budżetu jest duża elastyczność i możliwość przerzucania wydatków. - Na przykład 38 mld na poczet przyszłorocznych trzynastek i czternastek zostało zapisane w tegorocznym budżecie. Gdyby tylko skorygować budżet centralny o te wydatki, to obraz jest zupełnie inny, deficyt wzrósłby z ok. 70 mld zł w tym roku (109-38 mld) do 120 mld zł w przyszłym roku (82+38 mld) - wylicza ekspert.
Dr Sławomir Dudek wyjaśnił też, że w Polsce pokutuje niezbyt precyzyjne określenie. Chodzi o "budżet państwa". - Jest mylące. Bo to, o czym mówił premier Morawiecki na poniedziałkowej konferencji, to tylko tzw. budżet centralny, fragment większego budżetu. I deficyt 82 mld dotyczy tylko tej jednej części - wyjaśnił Dudek.
- Sformowanie "budżet państwa" pochodzi z PRL-u, tego pojęcia nie zlikwidowano i wprowadza przeciętnego obywatela w błąd. Bo nie mamy tu na przykład Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, NFZ-tu, samorządów, Polskiego Funduszu Rozwoju, utworzony niedawno fundusz COVID - stwierdził Dudek. - Budżet centralny to jedna trzecia prawdziwych finansów państwa - wyjaśnił.
Premier Mateusz Morawiecki podczas prezentacji projektu budżetu na rok 2021 odniósł się też do kwestii długu publicznego. Przyznał, że liczony według metodologii unijnej będzie oscylował wokół 60 proc.
- Najważniejszy jest dług liczony według metodologii krajowej, a liczony w ten sposób wyniesie 50,4 a przyszłym 52,7 proc. - wyjaśnił Morawiecki.
Zdaniem doktora Dudka to właśnie unijna metoda liczenia długu publicznego powinna być głównie brana pod uwagę. - Definicja długu publicznego całkowicie rozjechała. Premier Mateusz Morawiecki powiedział, że nas bardziej obchodzi krajowa definicja długu, a nie europejska. A ja myślę, że obchodzi nas wersja prawdziwa.
- To właśnie unijny sposób liczenia pokazuje prawdziwy dług. Bo ona uwzględnia wypchnięte poza budżet obligacje BGK i PFR – w obu wypadkach po 100 mld zł. To Polacy będą musieli to spłacać, obsługiwać - wyliczył ekspert Pracodawców RP.
Sławomir Dudek odniósł się też do słów ministra finansów. Tadeusz Kościński zapewnił, że Polska szybko odzyska tempo wzrostu PKB. "Za rok będziemy po recesji" - zapewnił szef resortu finansów.
Czytaj też: Dr Dudek: Rozbudziliśmy apetyty. Też dlatego, że nie ma prawdziwej informacji o finansach publicznych
Ekonomista Pracodawców RP dostrzega rozdźwięk pomiędzy tymi deklaracjami a decyzjami rządu. Premier Mateusz Morawiecki z jednej strony zapowiedział bowiem zamrożenie płac w sferze budżetowej i cięcia wśród ministerialnych urzędników. Z drugiej Polacy muszą liczyć się z nowymi podatkami takimi jak np. opłata cukrowa za napoje słodzone cukrem i słodzikami. Więcej zapłacą też niektóre firmy - rząd planuje bowiem objąć podatkiem CIT spółki komandytowe, które do tej pory nie były płatnikiem podatku.
- Jeżeli jest tak świetnie, to dlaczego jest tak źle. Rząd i minister finansów w szczególności, są świadomi sytuacji. Po co jest zamrażanie wynagrodzeń w budżetówce, zapowiedź zwolnień, wprowadzanie nowych podatków? - pyta ekonomista.
Dr Sławomir Dudek przypomina też, że Komisja Europejska już mówi, że rok 2020 i 2021 będą latami przejściowymi. - Nikt żadnych reguł dotyczących finansów państwa i długu publicznego nie znosi, musimy ich przestrzegać - wyjaśnia ekspert.