Ceny prądu dla Kowalskiego zależą dziś w dużej mierze od decyzji Urzędu Regulacji Energetycy. Dostawcy muszą bowiem zatwierdzić swoje oferty w URE, a ten może nie zgodzić się na podwyżki cen.
Urząd rozpoczął właśnie zatwierdzanie taryf na rok 2021. I tym razem dostawcy energii chcieliby ceny podnieść, ale wciąż nie wiadomo, jak bardzo one wzrosną - wnioski są poufne. Wiadomo tylko, że rachunki na pewno będą wyższe przez wprowadzenie nowej opłaty mocowej. Wyniesie 45 zł za każdą MWh, w związku z tym koszty prądu szacunkowo wzrosną od 8 do 10 proc. Przeciętnie jedna rodzina płaci za prąd 100-150 zł.
Paweł Strączyński, wiceprezes PGE, w poniedziałkowej rozmowie z Parkiet TV powiedział coś, co może być pierwszym kamyczkiem wywołującym prawdziwą lawinę zmian i uwolnienie rynku. - Proponujemy, by rozważyć odejście od taryfowania, z jednoczesnym wprowadzeniem taryf socjalnych. To pewna idea, którą należy poddać debacie - stwierdził.
Oznaczałoby to, że przeciętny konsument będzie płacił za energię cenę rynkową, a ochronie podlegać będzie jedynie ten, kogo na płacenie rynkowych cen nie stać.
Urząd Regulacji Energetyki na tę propozycję już odpowiedział. Stwierdził, że 40 proc. konsumentów już wybiera taryfy rynkowe. - Oznacza to, że rynek sam się stopniowo uwalnia i zmierza do sytuacji, w której regulowana taryfa pozostanie tylko dla tych odbiorców, którzy faktycznie potrzebują ochrony - stwierdził Rafał Gawin, prezes URE w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Strączyński stwierdził jednak, że tam, gdzie taryfy zatwierdza URE, PGE odnotowuje "poważne problemy finansowe". - Bez kompleksowego systemowego rozwiązania ze spółkami obrotu będzie poważny problem - stwierdził.
Komisja Europejska opublikowała raport dotyczący rynku energii elektrycznej w pierwszym kwartale bieżącego roku. Wynika z niego, że zapotrzebowanie na energię spadło w Unii o 3 proc., a w Polsce o 4,3 proc. Ceny jednak wzrosły. Dla całej wspólnoty niewiele - średnio o 1 proc. W Polsce podobnie, jak na Litwie, wzrost jest jednym z wyższych, sięgnął 14 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
Czytaj też: W lipcu Morawiecki mówił, że Polska jest "wielkim zwycięzcą" ws. budżetu UE. Teraz grozi jego wetem
Z danych KE wynika też, że Polacy płacą za prąd mniej niż większość sąsiadów. Średni koszt energii dla gospodarstwa domowego wynosi w Polsce 15,37 euro, w Czechach 19,04, na Słowacji 17,24, a w Niemczech aż 29,75, przy czym nasz zachodni sąsiad jest pod tym względem zdecydowanie najdroższy w Europie.