Lekarze spoza UE muszą przejść przez sporo regulacji, by uzyskać w Polsce zatrudnienie. Muszę zdobyć nostryfikację, która kosztuje kilkanaście tysięcy złotych, odbyć niskopłatny 13-miesięczny staż oraz zaliczyć egzamin z języka polskiego. Polski rząd postanowił ułatwić ten proces, a Sejm przyjął już nowelizację ustawy ws. kadr medycznych spoza Unii Europejskiej.
Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy większość przepisów z projektu ocenia negatywnie.
W praktyce wprowadzane przepisy skutkują rezygnacją z jakichkolwiek mechanizmów skutecznie weryfikujących poziom wiedzy i kwalifikacji tych osób, zrzucając jednocześnie odpowiedzialność za ich pracę na lekarzy polskich, którzy mają nadzorować i szkolić w/w osoby
- napisał w oświadczeniu OZZL Krzysztof Bukiel, przewodniczący zarządu związku. Zdaniem OZZL nowe przepisy dyskryminują polskich lekarzy względem obywateli innych państwa. Lekarzom nie podoba się także ułatwienie powrotu do zawodu po przerwie dłuższej niż pięć lat oraz przyzwolenia na odgrywanie roli lekarzy medycyny przez lekarzy dentystów.
Wyrażamy obawy, że wprowadzone przy okazji epidemii rozwiązania wyraźnie obniżające jakość świadczeń zdrowotnych mogą spowodować trwałe negatywne skutki, bo epidemia minie, a złe nawyki i przyzwolenie na "bylejakość" pozostaną. Sprzyjać będzie temu trwałe i głębokie niedofinansowanie publicznej ochrony zdrowia w Polsce, które - jak wszystko na to wskazuje - pozostanie nadal
- pisze dalej OZZL. Przygotowane przez rząd zmiany w ocenie środowiska lekarskie nie przyniosą oczekiwanych skutków, a deficyt kadry lekarskiej nie zostanie zmniejszony ani w okresie pandemii, ani po jej zakończeniu. Lekarze uważają, że realnie pomóc w tym może:
W ocenie OZZL państwo nie powinno opierać bezpieczeństwa zdrowotnego swoich obywateli na założeniu, że będą ich leczyć zagraniczni lekarze, a proponowane rozwiązania wskazują, że takie właśnie jest założenie rządzących
- zwraca dalej uwagę OZZL. Zmiana przepisów może zdaniem medyków doprowadzić do tego, że do Polski przyjadą lekarze, którzy wiedzą, że w normalnych warunkach nie mogliby otrzymać zatrudnienia. W związku z tym OZZL wnosi o rezygnację z przepisów, które wprowadzają powyższe ułatwienia wobec lekarzy i pracowników medycznych spoza krajów UE, nie tylko na czas epidemii, ale w ogóle.
Z pozytywnym przyjęciem spotkał się jedynie zapis o wydłużeniu do lipca 2021 r. obowiązywania "podwyżek płac przyznanych w ostatnich kilku latach dla poszczególnych zawodów medycznych (w wyniku strajków, protestów lub groźby ich przeprowadzenia)". Pozostałe zapisy nowelizacji uznano za doraźne środki, co ogranicza ich wartość. Krytykowane są zarobki lekarzy, zbyt niskie w porównaniu do rangi zawodu, co miał już przyznawać poprzedni minister zdrowia, Łukasz Szumowski.
(..) Tzw. współczynniki pracy, które określają relacje gwarantowanej płacy zasadniczej dla poszczególnych zawodów do przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce za rok poprzedzający są karygodnie niskie
- pisze OZZL. Współczynnik ten wynosi dla lekarzy specjalistów 1,27 i OZZL uważa, że powinien zostać niezwłocznie podniesiony.