Rząd zdecydował się otworzyć galerie handlowe z zachowaniem wymogów sanitarnych od 1 lutego. Wcześniej placówki tego typu były zamknięte przez ponad miesiąc. Choć w pierwszych dniach po otwarciu centrów Polacy tłumnie do nich ruszyli, to z danych wynika, że w porównaniu z ubiegłym rokiem ruch jest sporo niższych.
"Rzeczpospolita" opublikowała dane ShopperTrak, według których w tygodniu 1–7 lutego ruch w obiektach handlowych wzrósł o 45,6 proc. w stosunku do tygodnia wcześniejszego, ale i tak był o 26,6 proc. niższy niż rok wcześniej. Szczytową odwiedzalność sklepów i dynamikę obrotów zanotowano w poniedziałek, ale później sytuacja ustabilizowała się zarówno poniżej poziomu sprzed pandemii, jak i otwarcia sklepów po drugim lockdownie.
- Dane potwierdzają nasze obserwacje - klienci przybyli do sklepów w ramach nadrabiania zaległości zakupowych po wielu tygodniach lockdownu. Nie są to jednak nawet w obliczu mechanizmu odroczonych zakupów takie ilości klientów, które pozwalałaby zbliżać nam się do wyników z podobnego okresu w zeszłym roku - powiedziała "Rzeczpospolitej" Zofia Morbiato, dyrektor Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług.
Eksperci wyliczają, że trzy lockdowny doprowadziły do strat rzędu 38 mld zł, sam styczeń dołożył kolejne 6 mld zł.
Galerie handlowe muszą funkcjonować w ścisłym reżimie sanitarnym. W placówkach handlowych obowiązuje limit klientów:
Cały czas Restauracje i punkty gastronomiczne w centrach i galeriach handlowych pozostają zamknięte. Możliwy jest jedynie dowóz oraz podawanie żywności na wynos. Dodatkowo od 1 lutego przestały obowiązywać godziny dla seniorów.