W czwartek wieczorem polskiego czasu Łazik Perseverance (Wytrwałość) wraz z helikopterem Ingenuity (Pomysłowość) wylądował na powierzchni Marsa. Olbrzymi sukces misji NASA okupiony był olbrzymim wysiłkiem. Nad misją pracowano bowiem przez 11 lat.
Najnowsza misja marsjańska jest najdroższą w historii. Prace projektowe i inżynieryjne nad łazikiem i instrumentami pokładowymi, które w nim ukryto, pochłonęły 2,2 mld dol. Zdecydowaną większość z ogólnych kosztów misji, które wyniosły 2,75 mld dol. 243 mln pochłonął start, a kolejne 291 mln kosztować będzie trwające 2,5 roku sterowanie oddalonym o miliony kilometrów robotem.
W ciągu lat koszt misji znacząco się zwiększył. Początkowo NASA chciała przeznaczyć na budowę nowego narzędzia badawczego nie więcej niż 1,5 mld dol. Dla porównania, koszt misji, którą wykonał przed niemal dekadą łazik Curiosity, wyniósł 2,5 mld dol.
Na pokładzie Perseverance znajduje się wiele instrumentów naukowych, których opracowanie wymagało sporych nakładów. Mastcam-Z to system kamer, które mają pomóc w ustaleniu składu marsjańskich skał. Jest w stanie wykonywać zdjęcia stereoskopowe i robić duże zbliżenia. SuperCam służy do analizowania składu chemicznego. Celem tego narzędzia będzie wykrycie śladów związków organicznych. PIXL to z kolei spektrometr rentgenowski, który bada, z jakich pierwiastków składa się powierzchnia Czerwonej Planety.
Marsjański łazik - jakie technologie zawiera? Fot. NASA/JPL-Caltech
Czytaj też: Trwa prawdziwe oblężenie Marsa. Trzy misje w jednym czasie to nie przypadek. O co w nich chodzi?
Perseverance pozwoli też, dzięki innym narzędziom, na przeprowadzenie kilku ważnych eksperymentów. Jednym z najważniejszych będzie sprawdzenie możliwości produkcji tlenu. Ma do tego posłużyć moduł Moxie. Kolejny zestaw czujników (MEDA) ma zbadać warunki klimatyczne panujące na Marsie, w tym wilgotność, ciśnienie, prędkość wiatru. Kolejny eksperymentalny instrument, RIMFAX, zbada marsjańską geologię.