W miniony piątek Główny Urząd Statystyczny potwierdził PKB Polski za IV kwartał 2020 roku. Zgodnie z wcześniejszymi szacunkami wyniosło ono -2,8 proc.
Dane te, jeszcze niepotwierdzone, w połowie lutego porównywaliśmy z wynikami innych krajów. Patrząc na sam wynik kwartalny, to znajdujemy się znacznie powyżej unijnej średniej, choć są państwa, których PKB skurczył się mniej niż u nas. Gorzej wypadamy, gdy porówna się wyniki kwartał do kwartału. Spadek o 0,7 proc. względem III kwartału sprawia, że znajduje się w unijnym ogonie, bo większość krajów UE zanotowała wzrosty.
Potwierdzenie informacji przez GUS pozwala zestawić je z prognozami z 2019 roku. Takie porównanie przygotowali ekonomiści banku Credit Agricole.
"Na podstawie opublikowanych dziś danych o PKB oszacowaliśmy stratę spowodowaną pandemią COVID-19. Odchylenie w dół od naszej prognozy sprzed pandemii (XII 2019) wynosi:
PKB 130,8 mld zł
Konsumpcja 81,8 mld zł
Inwestycje 72,9 mld zł"
- napisał na Twitterze Jakub Borowski z Credit Agricole.
Jak więc wynika z tych danych, Polska gospodarka względem prognoz Credit Agricole z grudnia 2019 roku osiągnęła wynik gorszy o 130,8 mld złotych. Kwotę tę można więc uznać za stratę, jaką przyniósł nam kryzys wywołany pandemią koronawirusa. W wyliczeniach uwzględniono konsumpcję, która względem prognoz jest mniejsza o 81,8 mld zł oraz inwestycje, niższe od przewidywań o 72,9 mld zł.
Na początku lutego eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego opublikowali swoje prognozy na 2021 rok. Uznali, że otwarcie galerii nie przyniesie wystarczających zmian, by wynik za pierwszy kwartał się poprawił. W skali całego roku zakładają jednak tendencję wzrostową i przewidują, że 2021 rok Polska skończy ze wzrostem PKB o 4,2 proc.