27 marca 2015 Andrzej Duda ubiegający się o fotel prezydenta poszedł do dyskontu. W sklepie sieci Biedronka zrobił zakupy, za które zapłacił 37,02 zł. To, jak w sześć lat zmieniły się ceny tego samego koszyka produktów, sprawdzili dziennikarze Money.pl.
Za te same produkty trzeba dziś zapłacić znacznie więcej, bo 48,81 zł. Oznacza to, że produkty "z koszyka Dudy" są o 32 proc. droższe.
Co ówczesny kandydat na prezydenta zdjął ze sklepowych półek? Litr oleju, dwa soki Rivia, chleb (500g), kilo cukru, litr mleka, jajko-niespodziankę, margarynę Rama, 400 gramów sera gouda.
Nie wszystkie produkty kupione sześć lat temu są jeszcze dostępne. Dla przykładu jaja zakupione przez obecnego prezydenta były w 2015 rok w promocji. Teraz w sklepie dostępne są jedynie nieco droższe. Margaryna była sprzedawana w opakowaniu 600 g, dzisiaj jest w opakowaniu 500 g. Wszystkie produkty z "koszyka Dudy" zdrożały - podkreśla portal.
Celem Andrzeja Dudy i towarzyszącej mu w kampanijnej wizycie w sklepie Beaty Szydło nie było jednak pokazanie drożyzny w polskich sklepach. Tego samego dnia zrobili oni bowiem zakupy na Słowacji, gdzie obowiązuje euro. Za zbliżone produkty cena wyniosła 13,29 euro, co stanowiło równowartość ok. 54 zł.
Ekonomiści podkreślali jednak wtedy, że same tylko ceny produktów w sklepie nie odzwierciedlają poziomu życia. Podawali przykład Szwajcarii, gdzie zakupy spożywcze są jeszcze droższe, co nie oznacza, że poziom życia mieszkańców kraju jest gorszy od naszego.
Tymczasem w poniedziałek Główny Urząd Statystyczny opublikował dane dotyczące inflacji w Polsce. W lutym wyniosła 2,4 proc. To nieco mniej, niż spodziewali się analitycy (średnio 2,4 proc.). Eksperci Pekao zwrócili uwagę na "dalsze hamowanie wzrostów cen żywności". Analitycy mBanku napisali z kolei, że "w kolejnych miesiącach inflacja zacznie bardzo szybko rosnąć".
Z uwagi na samą tylko inflację cenę produktów przytaczanych przez Money.pl pomiędzy 2015 a 2021 r. wzrosły o ok. 10-11. proc.