W październiku 2019 roku rozpoczął się pierwszy etap budowy Kanału Żeglugowego przez Mierzeję Wiślaną. W kwietniu tego roku podpisano umowę na drugi. Na oficjalnej stronie przedsięwzięcia minister infrastruktury Andrzej Adamczyk zapewnia, że obecnie prace idą zgodnie z harmonogramem. Podobną deklarację minister złożył w środę na antenie Polskiego Radia.
- Postęp robót jest bardzo dobrze widoczny, nie ma powodów, dla których nastąpiłoby jakiekolwiek opóźnienie tychże robót. Przekroczyliśmy praktycznie półmetek, jeżeli chodzi o realizację tejże inwestycji. Niedawno została podpisana umowa na drugi etap prac, to przede wszystkim udrożnienie szlaku żeglugowego do Elbląga, natomiast na samej Mierzei Wiślanej trwają prace inżynieryjne - mówił Adamczyk na antenie radia.
- Dzieje się tam wszystko to, co budowlani lubią najbardziej. "Wyszliśmy już z ziemi", tak się to w żargonie budowlanym nazywa. Wszystkie obiekty żelbetowe, obiekty mostowe, mosty obrotowe, śluza - wszystko to nabrało bardzo realnego kształtu. Zostały zabite i zabetonowane ściany kanału, pogłębiany jest kanał. Minister Marek Gróbarczyk, który od początku opiekuje się tym projektem, pilnuje, aby przekop Mierzei Wiślanej, aby ten szlak komunikacyjny do Elbląga, na który Polacy tak długo czekają, aby stał się realny w 2023 roku - wyjaśniał minister.
Według pierwotnych planów koszt przekopu Mierzei Wiślanej miał wynieść 880 milionów złotych. W uchwale rządu z listopada 2020 roku zapisano jednak, że inwestycja będzie kosztować prawie dwa miliardy. Ma to być związane ze wzrostem cen materiałów i robót budowlanych oraz zwiększeniem zakresu prac. W marcu minister Adamczyk zapewniał, że Polskę stać na takie inwestycje. Według jego słów koszt przekopu Mierzei to tyle, co około 60 kilometrów drogi ekspresowej.
- Jeżeli myślimy o przyszłych pokoleniach, o ich powodzeniu na miejscu w Rzeczypospolitej - musimy mieć odwagę - mówił.