Kopalnia w Turowie. Tak Czesi tracili cierpliwość. "Długo starałem się, by nie wejść na drogę sądową"

- Czeski rząd zobowiązał swojego pełnomocnika przed TSUE do zaproponowania kar dla Polski w wysokości 5 milionów euro dziennie - oświadczył w poniedziałek minister środowiska Czech. Sprawa kopalni w Turowie może być więc dla Polski bardzo kosztowna. Jak do tego doszło?

Konflikt wokół kopalni Turów nie gaśnie. W poniedziałek czeski rząd poinformował, że zwróci się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej o wymierzenie Polsce kar w związku z niewykonaniem decyzji TSUE. Chodzi o kwotę 5 mln euro - czyli 22 mln zł - dziennie. 21 maja Trybunał nakazał - w ramach środka tymczasowego - wstrzymać wydobycie węgla, ale Polska, jak na razie, dalej prowadzi prace w Turowie. 

Zobacz wideo Jędrasik: Sprawa Turowa to katastrofa dyplomatyczna i środowiskowa

- Czeski rząd zobowiązał swojego pełnomocnika przed TSUE do zaproponowania kar dla Polski w wysokości 5 milionów euro dziennie w związku z niezastosowaniem się do wydanego środka tymczasowego i niezatrzymaniem wydobycia węgla brunatnego w Turowie - oznajmił Richard Brabec, minister środowiska po poniedziałkowym posiedzeniu rządu. Wniosek w tej sprawie ma trafić do TSUE w najbliższych dniach.

Prezydent Andrzej Duda Duda o Turowie: "Próba wymuszenia transformacji". Czy na pewno?

Czesi chcą wstrzymać wydobycie w Turowie. O co chodzi w konflikcie? 

Negocjacje w sprawie kopalni węgla w Turowie trwały od pięciu lat. Ostatecznie jednak, w lutym tego roku, czeski rząd zdecydował się skierować skargę do TSUE. W Unii Europejskiej to rzadkość - pozew przeciwko Warszawie jest dziewiątym tego typu przypadkiem w historii wspólnoty. Kraje zazwyczaj starają się rozwiązać konflikty na drodze dyplomacji, sięgnięcie po skargę to ostateczność. 

- Długo starałem się, by rozwiązać ten spór nie wchodząc na drogę sądową - wyjaśniał w lutym Tomasz Petrziczek, czeski minister spraw zagranicznych. W maju, kiedy TSUE wydał orzeczenie korzystne dla Pragi, w podobnym tonie sprawię skomentował czeski szef resortu środowiska Richard Brabec. - Żałuję, że Polska nie potraktowała poważnie czeskich żądań i sprawa musiała trafić do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej - powiedział na antenie czeskiej telewizji. 

Czechy twierdzą, że prace prowadzone w Turowie, kopalni, która zasila pobliską elektrownię (obie należą do państwowej Grupy PGE), szkodzą środowisku. Mają wpływać na poziom wód gruntowych. Nasz południowy sąsiad twierdzi też, że Polska, zamiast wygaszać działalność kopalni, planuje jej ekspansję. 

Polska argumentuje, że wstrzymanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni wymusiłoby również zamknięcie elektrowni. Eksperci, z którymi rozmawiał portal Gazeta.pl potwierdzają, że wykonanie decyzji TSUE jest ze względu na specyfikę branży trudne. - Elektrownia to nie piekarnia, nie da się jej wyłączyć przyciskiem STOP. Trzeba się zatem zastanowić, jak zrealizować decyzję TSUE mając na uwadze, że wstrzymanie wydobycia ma być tymczasowe, ale natychmiastowe - wyjaśniała w rozmowie z Gazeta.pl Karolina Baca-Pogorzelska, dziennikarka Outriders.

Premier Mateusz Morawiecki podejmuje negocjacje i ogłasza sukces. Przedwcześnie

Wydanie orzeczenia przez TSUE nadało sprawom nowy bieg. Premier Mateusz Morawiecki już po kilku dniach spotkał się bowiem z Andrejem Babiszem, swoim czeskim odpowiednikiem. 25 maja szef rządu wydał oświadczenie. - Jesteśmy bardzo bliscy porozumienia ze stroną czeską w sprawie kopalni Turów - ogłosił w nocnym komunikacie. - W wyniku porozumienia Czesi pozew mają wycofać - zapewnił.

Andrej Babisz odpowiedział w zupełnie innym tonie. "Cieszę się, że po wielu latach negocjacji Polska uznała, że wydobycie w kopalni Turów szkodzi środowisku, ale problem nie został jeszcze rozwiązany" - stwierdził. 

Atmosferę panującą wokół sprawy analizował w programie "Studio Biznes" w Gazeta.pl Miroslav Karas, czeski dziennikarz. 

- Premier Babisz dosyć jasno dał znać, że nikt nie mówi o zamiarze wycofania skargi. Rozmawiałem z czeskim hetmanem, po polsku wojewodą, libereckim, który mówi to samo. Prawdopodobnie doszło do porozumienia w tym, że potrzeba rozmawiać - stwierdził. Wyjaśnił też, że determinacja Czechów wynika z braku zaufania. - Czesi by może machnęli ręką, tak jak machają już dwadzieścia lat. Powiedzieliby sobie, że to jest Turów, taki jest Turów. Ale właśnie ten przejaw tego niezauważenia, lekceważenia partnera, tej arogancji, że "my to zrobimy, a wy tam sobie siedźcie cicho, bo to jest nasz kraj i ziemia", to może spowodowało to lekkie zdenerwowanie Czechów - stwierdził. 

Narracja obozu władzy się jednak nie zmieniła. Przedstawiciele rządu dalej utrzymywali, że Czesi skargę wycofają. "Jestem w drodze do Turowa. Mam dobre informacje" - zapowiadał 25 maja na Twitterze Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, nadzorujący m.in. polskie spółki węglowe. Te dobre informacje okazały się jednak kolejnymi zapewnieniami. 

- Mamy dobrą wolę ze strony czeskich sąsiadów, że po podpisaniu umowy skarga ze strony Czech zostanie wycofana, co skończy temat - zapewniał już po komunikacie czeskiego premiera. 

Będą kary dla Polski? "Nie ma zgody i nie będzie wykonania decyzji TSUE"

Oficjalnej i ostatecznej decyzji co do decyzji TSUE wciąż nie ma. Już wcześniej Mateusz Morawiecki zapowiedział jednak, że rząd nie zamierza podjąć działań "godzących w bezpieczeństwo energetyczne Polski". Sugerował tym samym, że decyzja sądu nie zostanie zrealizowana. 

"Żadne decyzje Trybunału Sprawiedliwości UE nie mogą naruszać obszarów związanych z podstawowym bezpieczeństwem krajów członkowskich. Bezpieczeństwo energetyczne należy właśnie do tego obszaru" - stwierdził szef rządu. 

Wtórował mu szef MAP. - Wykonanie tego postanowienia byłoby katastrofalnym ciosem w polską energetykę i gospodarkę. Elektrownia Turów produkuje 8 proc. energii, w żadnym wypadku nie możemy z tej energii zrezygnować. Wykonanie tego postanowienia pociągnęłoby ze sobą katastrofalne skutki ekonomiczne - stwierdził Jacek Sasin.

Prezes PGE o wyroku TSUE: 'Nie zamkniemy kopalni Turów. To zwykły szantaż' (zdjęcie ilustracyjne) Prezeska PGE GiEK o Turowie: Nie zaprzestajemy wydobycia węgla

Bardziej zdecydowana była europosłanka PiS Anna Zalewska, była ministra edukacji. - Zamknięcie kopalni i elektrowni Turów właściwie pozbawi życia cały region. Nie ma zgody i nie będzie wykonania decyzji TSUE - stwierdziła. 

Kiedy podpisanie porozumienia z Czechami? "Przedwczesnym jest wypowiadanie się"

Czy zawarcie porozumienia z czeskim rządem jest możliwe na tyle szybko, by Polski nie spotkały żadne kary za niewykonanie decyzji TSUE? Piotr Müller, rzecznik rządu, 25 maja na Twitterze zapewniał, że "trwa przygotowanie finalnej umowy". 

Po kilku tygodniach o postęp prac zapytaliśmy przedstawicieli kilku rządowych resortów. "Obecnie toczą się rozmowy ze stroną Czeską i do czasu ich zakończenia przedwczesnym jest wypowiadanie się na temat jej zapisów" - przekazało w piątek 4 czerwca biuro prasowe Ministerstwa Aktywów Państwowych. Po poniedziałkowej decyzji czeskich władz po raz kolejny spytaliśmy o postęp negocjacji i szansę na uniknięcie finansowych kar. 

Więcej o: