Masz "kozę", panele, kominek, a może pompę ciepła? Musisz zgłosić do urzędu. Inaczej surowa kara

1 lipca rusza nowy rejestr, który ma zawierać informacje o kilku milionach polskich nieruchomości. Właściciele muszą przyznać, czym ogrzewają budynki. Kto przepis zignoruje lub poda nieprawdę, naraża się na surową karę finansową.

Właściciele nieruchomości muszą zarejestrować się w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Zawiera ona szczegółowe informacje o tym, co jest źródłem ogrzewania w danym budynku. System ma objąć 5 mln domów, bloków, kamienic etc. w całym kraju.

Zobacz wideo Nieoczywiste korzyści płynące z bankowości internetowej

Właściciele nieruchomości muszą zarejestrować źródła ciepła

Inwentaryzacji podlegają tradycyjne piece węglowe, kotły gazowe, kotły na paliwa stałe, a także instalacje nowoczesne - fotowoltaiczne czy pompy ciepła oraz przestarzałe takie jak kominki, "kozy". Deklaracje będą musieli złożyć nie tylko bezpośredni właściciele nieruchomości, ale i zarządzający wspólnotami i spółdzielniami mieszkaniowymi. 

Na złożenie dokumentów jest 12 miesięcy, chyba że budynek jest oddany do użytku - wtedy termin skraca się do 14 dni. Na szczęście wszystko będzie można zrobić przez internet

Standard mieszkania na wynajem niemal tak istotny, jak wysokość czynszu Standard mieszkania na wynajem niemal tak istotny, jak wysokość czynszu

Nowy obowiązek właścicieli nieruchomości. Zignorowanie może drogo kosztować

Brak złożenia deklaracji lub jej wypełnienie niezgodnie z prawdą może mieć surowe konsekwencje. Straż miejska ma bowiem uprawnienia, by - podobnie jak w przypadku śmieci - weryfikować złożone oświadczenie. Przepisy przewidują możliwość nałożenia grzywny wynoszącej nawet 5000 zł. 

Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków (CEEB) powstaje dzięki unijnemu dofinansowaniu w ramach programu wspieranego z Funduszy Europejskich Programu Operacyjnego Polska Cyfrowa. Jest to część Zintegrowanego Systemu Ograniczania Niskiej Emisji (ZONE).

Samorządy o nowym rejestrze: Nie mamy zasobów

Krzysztof Honkisz z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Łodzi w rozmowie z Portalem Samorządowym przyznaje, że właściciele nieruchomości wciąż nie mają świadomości istnienia nowego obowiązku. - My uczestniczyliśmy na szkoleniu organizowanym przez Główny Urząd Nadzoru Budowlanego, podczas którego informowano nas, że ruszy potężna kampania informacyjna, ale na razie nic w tym temacie się nie dzieje - stwierdza Honkisz. 

Samorządowcy przyznają też, że nie mają odpowiedniego sprzętu do obsługi systemu (weryfikacji przy kontroli poprawności danych w terenie). Mają nim być odpowiednio skonfigurowane tablety. - W dużych miastach, gdzie jest ogrom zasobów i będzie jeden tablet na gminę, to proszę sobie wyobrazić, co to będzie - dodaje Honkisz.

Zdjęcie ilustracyjne Mieszkania schodzą na pniu. "Nawet w złym stanie. Klienci kupują wszystko"

Więcej o: