Nie szczepicie się? Szybciej was zamkniemy. Ewentualny lockdown może uderzyć w te regiony [WYKRES DNIA]

Podhale, niektóre gminy na Podkarpaciu, Podlasiu czy Lubelszczyźnie - tam odsetek osób w pełni zaszczepionych przeciw COVID-19 to na razie ok. 10-20 proc. Rząd zapowiada jasno - odsetek osób zaszczepionych będzie brany pod uwagę przy ewentualnych decyzjach o kolejnych obostrzeniach.
Zobacz wideo Ilu Polek i Polaków się zaszczepi? Rozmowa z Łukaszem Pawłowskim z OGB

Do powrotu obostrzeń w Polsce droga teoretycznie bardzo daleka. Liczba notowanych zakażeń oraz covidowych zgonów cały czas spada. Stan na 7 lipca to - średnio dziennie w ostatnich siedmiu dniach - niespełna 85 nowych przypadków (najmniej od 23 marca 2020 r.) oraz nieco ponad 12 osób zmarłych (najmniej od połowy września ub. r.). 

Ale mimo wszystko cały czas coś tam w głowach rządzących świta. Strach budzi obecnie m.in. wariant Delta, który odpowiada za wzrost zakażeń już nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i w innych krajach Europy, m.in. Portugalii, Hiszpanii, Rosji, Danii czy Holandii.

To właśnie z powodu obaw przed Deltą Ministerstwo Zdrowia ogłosiło w poniedziałek, że nawet w pełni zaszczepione osoby będą kierowane po kontakcie z tą mutacją na kwarantannę. Wprawdzie już we wtorek z tego pomysłu się wycofano, ale ta sytuacja dobrze pokazuje, że decyzje rządu mogą być podejmowane niespodziewanie, a wręcz chaotycznie.

Powrót restrykcji? Tam, gdzie mało zaszczepionych

Rząd próbuje zachęcał Polaków do szczepień zarówno prośbą (np. loteria szczepionkowa, konkurs na najlepiej "wyszczepione" gminy) jak i groźbą (np. że wkrótce szczepienia będą odpłatne). Paneuropejską bodźcem do szczepień są także paszporty covidowe, ułatwiające życie podróżnym oraz czasem wręcz niezbędne dla osób, które chcą podjąć pracę za granicą.

Do grona gróźb coraz chętniej dorzucany jest też kolejny argument - że tam, gdzie odsetek osób zaszczepionych jest najniższy, ewentualne restrykcje mogą powrócić najszybciej.

Na pewno takim parametrem, który będziemy dodatkowo rozpatrywali [poza liczbą zakażeń czy możliwościami lokalnego systemu ochrony zdrowia - red.] będzie poziom wyszczepienia. Jeśli dojdziemy do przyspieszenia pandemicznego, to poziom wyszczepienia w województwach będzie brany pod uwagę przy wprowadzaniu obostrzeń W sytuacji kiedy widzimy, że to wyszczepienie jest niskie, taki region na pewno identyfikowany jest jako region podwyższonego ryzyka

- ostrzegał podczas konferencji prasowej kilka dni temu minister zdrowia Adam Niedzielski. 

Jak wygląda aktualna sytuacja w poszczególnych regionach? Na poziomie województw najwięcej osób w pełni zaszczepionych jest na zachodzie kraju (województwa dolnośląskie, lubuskie, zachodniopomorskie i pomorskie) oraz na Mazowszu - tu odsetek wynosi ok. 37-38 proc. Najrzadziej na osobę w pełni zaszczepioną trafimy na południowym wschodzie kraju (województwa świętokrzyskie, małopolskie, podkarpackie i lubelskie) oraz w Warmińsko-Mazurskiem - tu odsetek wynosi ok. 30-32 proc.

embed

Schodząc na poziom poszczególnych gmin, widać także zwykle sporo wyższe "wyszczepienie" w dużych miastach i ich bezpośrednich okolicach. Wśród 25 gmin z największym odsetkiem osób w pełni zaszczepionych (od ok. 46 do ok. 54 proc. mieszkańców) są m.in. Warszawa, Wrocław, Gdańsk, Gdynia, Sopot, Łódź, Poznań, Kraków czy Katowice, a także gminy sąsiadujące z dużymi miastami, m.in. Warszawą (np. Podkowa Leśna, Konstancin-Jeziorna, Michałowice, Piastów, Łomianki, Izabelin czy Stare Babice) czy Poznaniem (m.in. Puszczykowo i Suchy Las). Jak wynika z analiz Piotra Tarnowskiego, bardzo wysoki na tle kraju odsetek osób zaszczepionych mają też np. Ciechocinek, Radziejowice, Bobrowniki czy Krynica Morska.

embed

Dane pokazują zresztą jednoznacznie tendencję, że im mniejsza gmina (pod względem ludności), tym mniej osób zaszczepionych. 

Na drugim końcu listy gmin w Polsce pod względem stopnia "wyszczepienia" są m.in. te z Podhala. Spośród pięciu gmin o najniższym odsetku osób w pełni zaszczepionych, cztery leżą w powiecie nowotarskim (gminy Lipnica Wielka, Czarny Dunajec, Szaflary i Jabłonka), jedna w tatrzańskim - Biały Dunajec (bardzo niskie "wyszczepienie" ma też m.in. Poronin).

Ogółem w 25 gminach z najmniejszym udziałem osób zaszczepionych przeciw COVID-19, pełne szczepienie otrzymało ok. 10-17,5 proc. mieszkańców. Niewiele lepiej wygląda statystyka po dołączeniu osób po pierwszej z dwóch dawek - dochodzi w tych gminach do raptem ok. 20 proc.

embed

Podobnie wygląda najnowsza powiatowa mapa immunizacji, przygotowana przez Wiesława Seweryna. Nałożył on na dane o szczepieniach także te o liczbie wykrytych zakażeń (z odpowiednim mnożnikiem, bo wiele osób nie testowało się lub przechodziło zakażenie bezobjawowo) w danych regionach. Analiza Seweryna wskazuje, że o ile w części powiatów po wschodniej stronie kraju ta odporność jest na poziomie raptem 35-40 proc., o tyle w Trójmieście i innych dużych miastach (m.in. Warszawa, Olsztyn, Poznań, Wrocław, Bydgoszcz) oraz w powiatach: poznańskim, puckim czy bartoszyckim, to już ok. 80-90 proc.

Na braku szczepień ucierpi turystyka?

Wiadomo, że wszystko w kwestii przyszłych decyzji rządu będzie zależało od tego, gdzie będą pojawiały się nowe ogniska zakażeń i jak szybko będą się rozprzestrzeniały. Jeśli jednak rzeczywiście ekipa Morawieckiego będzie brała pod uwagę stopień wyszczepienia w danym regionie, to m.in. Podhale jest mocno na cenzurowanym. Gdyby to tam rząd rozpoczął ewentualne wprowadzanie restrykcji, branża turystyczna w tym regionie mogłaby znów ucierpieć. Choć górale już zimą pokazali, że "potrafią" omijać zakazy z Warszawy.

Już przed wakacjami o to, że bardzo kiepskie dane o szczepieniach będą odstręczać turystów, obawiało się Stowarzyszenia Gmin i Powiatów Małopolski. W swoim apelu o "radykalne przyspieszenie szczepień", wystosowanym do mieszkańców i władz regionu, napisało, że poziom wyszczepienia w regionie na tle całego kraju jest "powodem do wstydu".

Małopolska, na czele z Krakowem i terenami górskimi, odwiedzana przez kilkanaście milionów turystów z kraju i ze świata, jest zagłębiem turystycznym. Ale jeśli "w świat" pójdzie informacja, że jest także zagłębiem antyszczepionkowym, będzie to prawdziwa katastrofa wizerunkowa dla regionu - z konsekwencjami finansowymi dla przedsiębiorców, pracowników, a także samorządów terytorialnych

- czytamy w apelu.

Niechęć mieszkańców Podhala do szczepień jest od tygodni obiektem zainteresowania mediów. Wśród argumentów, które podnoszą górale, jest m.in. rzekoma szkodliwość szczepionek czy braw obaw przed COVID-19. Swoje robi też zapewne swego rodzaju butność.

Górale są nieufni. Nie lubimy, jak nam się coś każe, ale gdyby zagrożenie było realne, zachowywalibyśmy się inaczej

- mówi cytowany przez OKO.press Sebastian Pitoń, inicjator akcji "Góralskie Veto".

Więcej o: