Sir Richard Branson w kosmosie. To nie pierwszy raz kiedy odleciał. O śmierć otarł się 76 razy

Kacper Kolibabski
Gdyby sir Richard Branson urodził się 20 lat później, byłby celebrytą pokroju Elona Muska. Trudno jednak odmówić mu popularności, bo w świadomości całego świata jest już od dekad. Suborbitalny lot w kosmos to tylko jedna z wielu jego ekstrawaganckich ekspedycji. Kim jest więc Richard Branson i czego dokonał?

Jedna książka by nie wystarczyła, by opisać jego dokonania i życie. Możliwe, że nie napisałby jej sam, bo jest dyslektykiem. Wątpliwe również, by znalazł na to czas - Richard Branson bowiem ciągle robi coś niezwykłego, a swoimi doświadczeniami mógłby obdarować legion dusz. Wcale nie ma też zamiaru przestać i przejść na emeryturę.

W niedzielę stanie się jednym z nielicznych cywilów, którzy znaleźli się w kosmosie. Suborbitalny lot - zorganizowany oczywiście przez należącą do niego firmę Virgin Galactic - to już jedna z ostatnich szans dla Bransona na zrobienie czegoś ekstremalnego, czego wcześniej jeszcze nie dokonał.  

Kim jest Richard Branson? Adrenalina to jego druga natura 

Pierwszy raz rekord świata próbował pobić w 1985 roku. Jego łódź "Virgin Atlantic Challenger" nie zdołała jednak przemierzyć oceanu i przewróciła się już na brytyjskich wodach. Kolejna próba, rok później, zakończyła się sukcesem. Branson na pokładzie "Virgin Atlantic Challenger II" żeglując z ekspertem żeglarskim Danielem McCarthym przepłynął ocean i pobił dotychczasowy rekord o dwie godziny.  

Branson był wtedy w kwiecie wieku (urodził się w 1950 roku), więc już w 1987 roku postanowił ponownie pokonać Atlantyk. Tam razem balonem "Virgin Atlantic Flyer". Wyprawa zakończyła się sukcesem. Dokonanie to blednie jednak wobec rekordów z 1991 roku, gdy przeleciał balonem nad Pacyfikiem z Japonii do Kanady. Ustanowił wtedy rekord odległości lotu balonem (10 800 km) oraz prędkości, gdy zbieg różnych okoliczności rozpędził go do oszałamiających 394 km/godz. 45 godzin 15 min w powietrzu to kolejny ustanowiony rekord przez Bransona w tej podróży. Ponadto "Virgin Atlantic Flyer" to największy balon, jaki wzniósł się w powietrze, a jego kosz skonstruowano tak, by przypominał kosmiczne kapsuły. Od 1995 r. Branson z partnerami próbował przelecieć balonem dookoła świata. W 1998 roku zdołali przelecieć z Maroka na Hawaje, ale nie udało im się dokonać historycznego wyczynu przed konkurentami z balonu Breitling Orbiter 3 (okrążyli glob w marcu 1999 roku). 

Na ustanowienie kolejnego rekordu Branson musiał poczekać do 2004 roku, gdy pokonał amfibią kanał La Manche w 1 godz. 40 min. i 6 sekund. Poprzedni rekord wynosił sześć godzin. Jeremy Clarkson, James May oraz Richard Hammond z programu Top Gear próbowali pobić ten czas w zbudowanym przez siebie pojeździe, ale polegli.  

W 2008 roku Branson z dziećmi chciał ustanowić kolejny rekord na Atlantyku, płynąc w kierunku wschodnim. Nie zdołał jednak tego zrobić. Próbę podjął na 30-metrowej łodzi "Virgin Money". Ryzyko nie jest mu obce, jak widać. Miliarder twierdzi, że o śmierć otarł się 76 razy.  

Na takie rekordy nie każdy mógłby się jednak porwać. Potrzeba do nich przecież sporych zasobów gotówki. Na to Branson nie może narzekać. A historia jego biznesu jest niemniej spektakularna, niż ekstremalne eskapady, których podejmuje się całe życie.  

Wizjoner z nosem do interesów 

Branson jest synem adwokata i wnukiem sędziego Sądu Najwyższego. Jak sam jednak mówi, etykę pracy odziedziczył po matce. Zajmowała się budową oraz sprzedażą drewnianych pudełek na chusteczki i koszy na makulaturę. Nauczyła go, że jeżeli coś się nie sprzedaje, to trzeba zmienić produkt. Branson więc całe życie próbował swoich sił w najróżniejszych branżach, tworząc zróżnicowane portfolio. Od początku wyróżniała go pomysłowość, bo - jak twierdzi - wielkie pieniądze nie są potrzebne, by wystartować z biznesem.  

Zaczynał w wieku 11 lat, gdy z przyjacielem Nickiem Powellem założył hodowlę papużek falistych. Obaj zauważyli, że ptaki te zyskiwały popularność wśród ich kolegów ze szkoły. Szybko jednak się okazało, że zwierzęta rozmnażają się szybciej, niż byli w stanie je sprzedawać. Branson zmienił więc pomysł na biznes i zaczął handlować choinkami. Kupił małe rośliny i liczył, że zarobi sporo pieniędzy, gdy te urosną. Pech chciał, że choinki zostały zjedzone przez króliki.  

Branson od małego wykazywał też dużą wrażliwość. Już gdy był dzieckiem rodzice kręcili film dokumentalny o jego pasji do ochrony zwierząt. Dzisiaj pomaga zagrożonemu gatunkowi lemurów na jego wyspie Necker Island, a jego Virgin Unite wspiera programy ochrony zwierząt, od rekinów przez nosorożce i płaszczki po słonie. 

Rozpoznawalność i pierwsze większe pieniądze przyniósł Bransonowi tworzony w kościelnych kryptach magazyn muzyczny "Student". Skłonił do wywiadów takie tuzy jak Mick Jagger czy John Lennon. To zresztą właśnie "muzyczna czutka" pozwoliła mu się poważne wzbogacić. Choć nie gorzej niż na muzyce znał się także na biznesie. W wieku zaledwie 20 lat ruszył więc z firmą, która przypominała to, na czym później swój sukces oparły Netflix i Amazon. Branson zaczął sprzedawać płyty muzyczne, które wysyłał pocztą, co pozwoliło mu obniżyć ceny o 15 proc. Jak sam przyznał, rozpoczął biznes z frustracji. Później twierdził, że otwieranie firmy z innych powodów nie ma sensu.  

Sukces okazał się na tyle duży, że zdołał ruszyć ze sklepem płytowym przy londyńskiej Oxford Street. Mimo sukcesów popadł w kłopoty, ponieważ sprzedawał eksportowane nagrania. Udało mu się jednak uniknąć większych konsekwencji, gdy zgodził się zapłacić zaległe podatki oraz 70 tys. funtów grzywny. Pomogli mu rodzice, którzy zastawili rodzinny dom, by spłacić karę. 

Branson nie odpuścił jednak muzyki i w 1972 roku z Powellem założył Virgin Records. Nazwa, która do dzisiaj jest główną marką biznesów Bransona, miała oznaczać po prostu, że są na tym rynku niedoświadczeni (virgin po angielsku to dziewica). To jednak nie przeszkodziło im odnosić sukcesów od samego początku. Ich pierwszy wydany album "Tubular Bells" okazał się olbrzymim sukcesem i rozszedł się w 5 mln egzemplarzy. Virgin Records zarobiło ponad milion funtów.

Branson miał niesamowitego nosa do muzyki, bo w 1977 roku podpisał kontrakt z odrzuconą przez inne wytwórnie legendarną dzisiaj grupą Sex Pistols. To już była trampolina do wielkiego showbiznesu, bo Branson pod swoje skrzydła przygarnął po tym sukcesie takie gwiazdy jak The Rolling Stones, Janet Jackson czy Phill Collins. Sam też jeden raz zajął się produkcją i wypuścił singiel "The Singing Sheep- Baa Baa Black sheep". Piosenka składająca się z sampli beczących owiec znalazła się na 42. miejscu brytyjskiej listy przebojów w 1982 roku.  

 

Lata później brytyjski miliarder był jednak zmuszony sprzedać swoją perłę w koronie, by ratować założone w 1984 roku linie lotnicze Virgin Atlantic Airways. Nie mógł jednak narzekać, bo EMI wykupiło go za 500 mln funtów. Wrócił do muzyki parę lat później, zakładając V2 Records.  

Muzyka to tylko początek 

Branson na muzyce zarobił wystarczająco dużo pieniędzy, by zacząć inwestować je w inne biznesy. Virgin Atlantic Airways jest tym najważniejszym i też powstało z frustracji. Bransonowi odwołano lot, wynajął więc czarter i zaprosił za drobną opłatą, pokrywającą koszty lotu, innych pasażerów odwołanego rejsu. Tanie loty zrobiły sporą konkurencję dla British Airways, które próbowało nieczysto podkopać biznes Bransona - podkradali im pasażerów, hakowali ich komputery i wypuszczali do prasy historie, które Virgin Atlantic przedstawiały w złym świetle. Zapłacili za to 3 miliony funtów kary, które miliarder rozdysponował między pracowników. Prawdziwa zemsta nadeszła jednak w 2007 roku. Obie firmy oskarżono o zmowę cenową, ale linie lotnicze Bransona zgłosiły się z tym do władz. Uniknęli dzięki temu wielkiej kary, gdyż British Airways musiało zapłacić 271 mln funtów grzywny.  

Branson inwestował w różne biznesy. W 1982 roku nabył klub gejowski, wszedł w świat mediów i w turystykę. Rozwijał też wydawnictwo komiksowe oraz studio animacji. W 2007 roku w programie Shark Tank zainwestował w zrównoważoną produkcję deskorolek pomysłu 11-letniego Carsona Kropfla.   

Ważnym przełomem było Virgin Mobile założone w 1999 roku. To pierwszy wirtualny operator sieci komórkowej, który nie ma własnych anten i korzysta z infrastruktury innych operatorów.  

Branson inwestuje też w różne innowacje. Nieistniejące już Virgin Fuel tworzyło bardziej ekologiczne paliwa. Pieniądze włożył też w Hyperloop One, podziemne koleje próżniowe. Prowadził bank medyczny, gdzie można było przechowywać komórki macierzyste i krew pępowinową. Próbował przejąć część obowiązków od brytyjskiego odpowiednika NFZ-u, z którym nawet się sądził.  

Kluczowe okazały się też inwestycje w przemysł kosmiczny. Dzisiaj ma firmę Virgin Orbit, która niedawno wyniosła w kosmos polskie satelity, oraz Virgin Galactic. Ta druga jest odpowiedzialna za jego jutrzejszy lot w kosmos.  

Poniósł też kilka porażek wkładając pieniądze w Virgin Cola, Virgin Cars, Virgin Publishing, Virgin Clothing i Virgin Bride. Mimo tego zgromadził majątek wyceniany dziś na 5,7 mld dol.  

Skandale w tle

Na Bransona trudno coś znaleźć, a on sam wykazuje się pokorą. Zazwyczaj dobrze traktuje swoich pracowników, którzy stanęli za nim murem podczas pierwszego lockdownu. A to nie było łatwe, bo poprosił zatrudnionych w Virgin Atlantic o dwa miesiące bezpłatnego urlopu. Wylała się na niego za to krytyka, bo jednocześnie pobierał od rządu dotacje. Zarzuca mu się unikanie płacenia podatków, lecz - mimo wielu kont w rajach podatkowych - zarzeka się, że jego firmy odprowadzają daniny na Wyspach. Oskarżano go również o wykorzystywanie delfinów w jego parkach tematycznych SeaWorld.

Najpoważniejszy zarzut wysunęła wobec niego jednak piosenkarka Antonia Jenae, która oskarżyła go o napastowanie seksualne (do sytuacji miało dojść podczas organizowanej przez Bransona imprezy firmowej). Branson nie przyznał się do winy - przeprosił jedynie wszystkich, którzy "poczuli się niekomfortowo". Innym razem zarzucono mu, że na zdjęciu z inwestycji w RPA są jedynie białe osoby, mimo że większość pracowników stanowią osoby czarnoskóre. Za to Branson również przeprosił, usunąwszy wcześniej zdjęcie.  

Branson stara się jednak kreować swój wizerunek jako osoby dbającej o ludzi i świat. Przyznał, że był denialistą klimatycznym, ale zmienił to Al Gore, z którym miał okazję rozmawiać. W 2007 roku wystartował pod jego wpływem z Virgin Earth Challenge, w którym do wygrania było 25 mln dol. dla osoby lub grupy, która przedstawi pomysł na redukcję emisji gazów cieplarnianych. Gore zasiadał z nim w komisji konkursu. Przy okazji - to nie jedyny amerykański polityk, z którym Branson się kumpluje. Swego czasu przyłapano go na kitesurfingu z Barackiem Obamą na jego wyspie Necker Island. Branson stwierdził, że były prezydent i jego żona to dwoje najbardziej interesujących ludzi, jakich poznał.   

 

Branson dał wyraz swojemu ekologicznemu zaangażowaniu, gdy zaczął interesować się Formułą 1. Powiedział wtedy, że zasponsoruje jakiś zespół dopiero wtedy, gdy władze rozgrywek stworzą bardziej ekonomicznie efektywny i przyjazny środowisku wizerunek. Gdy rozpoczęto dyskusję o mniej szkodliwym paliwie, Branson zainwestował w zespół Brawn GP, a potem stworzył Virgin Racing. W 2010 roku Branson założył się z Tonym Fernandesem, właścicielem AirAsia oraz Lotus F1 Racing, o to, który zespół będzie lepszy. Przegrany miał przez jeden dzień pracować w liniach wygranego jako stewardessa - w pełnym uniformie - podczas charytatywnego lotu. Branson przegrał i dotrzymał obietnicy w 2013 roku.   

Brytyjski miliarder był jednym ze sponsorów założycielskich ICMEC, które pomaga szukać zaginionych dzieci. Organizuje liczne zbiórki charytatywne, brał udział w trzydniowym strajku głodowym przeciwko rządowi Sudanu, który wydalił grup pomocowe z Darfuru. Jest sygnatariuszem kampanii Global Zero, międzynarodowej inicjatywy non-profit mającej na celu wyeliminowanie wszelkiej broni jądrowej na świecie. W 2106 roku zadeklarował, że przeznaczy 3 mld dol. na walkę z globalnym ociepleniem. Tutaj jednak Naomi Klein wypominała mu, że do 2014 roku przeznaczył na ten cel ledwie 300 mln dolarów. Branson jest też zwolennikiem legalizacji wszystkich narkotyków, Za wzór podaje Portugalię, gdzie ten odważny krok pozwolił zmniejszyć odsetek przedawkowań oraz narkomanii. W 2019 roku Branson pomagał zorganizować koncert Aid Live w Wenezueli.   

Patrząc na wszystkie zasługi Bransona i jego barwną historię nie powinno dziwić jego pasowanie na rycerza. 30 marca 2000 roku książę Karol mianował go szlachcicem Sir Richardem Bransonem.   

Więcej o: