Polski Ład w nowej odsłonie. Przedsiębiorcy zapłacą nawet 700 zł więcej. Będzie nowy podatek

- Za ochronę zdrowia przedsiębiorców płacą pracownicy. Chcemy sprawiedliwego systemu - tak o najnowszym programie rządu mówił na konferencji prasowej Tadeusz Kościński, minister finansów. Zapewniał, że Polski Ład będzie korzystny dla większości obywateli. Przedsiębiorców podwyżki jednak nie ominą.
Zobacz wideo Emerytury w Polskim Ładzie a składki zdrowotne. Kto straci, a kto zyska? [Q&A]

Ministerstwo Finansów zorganizowało konferencję prasową, na której przedstawiło jak - po dwumiesięcznych konsultacjach - wyglądać ma Polski Ład. Rewolucja podatkowa, która zgodnie z deklaracjami resortu, ma zacząć obowiązywać od 1 stycznia 2022 roku, nieco zmieniła się względem pierwotnych założeń.

"Polacy nie będą płacić podatku od minimalnego wynagrodzenia. Kropka"

Obecny na konferencji Tadeusz Kościński, minister finansów, zapewnił, że celem wprowadzenia Polskiego Ładu jest sprawiedliwość społeczna. - Za ochronę zdrowia przedsiębiorców płacą pracownicy. Chcemy sprawiedliwego systemu i kwoty wolnej na poziomie europejskim - zapewnił.

Dodał też, że na zmianach podatkowych zyska zdecydowana większość Polaków, szczególnie tych, którzy uzyskują najniższe dochody. - Polacy nie będą płacić podatku od minimalnego wynagrodzenia. Kropka - stwierdził szef resortu finansów. 

Przedsiębiorcy jednak zapłacą za Polski Ład. Niektórzy mniej

Zasadnicze punkty reformy pozostają bez zmian. Zatrudnieni na etacie i niektórzy przedsiębiorcy (rozliczający się według skali podatkowej) będą mogli z jednej strony cieszyć się wyższą kwotą od podatku, ale z drugiej zapłacą wyższą składkę zdrowotną. Wyniesie - tak jak zakładała pierwotna wersja przepisów - 9 proc. Tej kwoty nie będzie można odliczyć od podatku, co wpłynie na ostateczną wysokość zysku, jaką ma przynieść podniesienie kwoty wolnej z 8 do 30 tys. zł. 

Mniej niż zakładano, bo 4,9 proc. zapłacą przedsiębiorcy rozliczający się według ryczałtu, podatku liniowego czy karty podatkowej. 

Liniowcy mogą też liczyć na swego rodzaju ryczałt - składka zdrowotna wyniesie 270 zł dla dochodów wynoszących do 6000 zł brutto. Ci, którzy mają dochód na poziomie 7000 zł brutto będą płacić już nieco ponad 290 zł, a dla zarabiających więcej kwota składki zdrowotnej będzie rosnąć aż do niespełna 700 zł - tyle zapłacą uzyskujący dochód na poziomie 15 tys. zł brutto. 

embed

Dane ministerstwa jasno też pokazują, ile na podniesieniu składki przedsiębiorcy stracą. Co prawda mniej, niż zakładała pierwotna wersja przepisów, jednak ich koszty wzrosną o kilkaset złotych miesięcznie. Do tej pory wysokość składki zdrowotnej - niezależnie od dochodu - wynosiła 53 zł. Przedsiębiorcy zarabiający do 6000 zł brutto zapłacą 270 zł (o 217 zł więcej), przy zarobkach na poziomie 8000 zł brutto, składka wzrośnie o 286 zł (do 339 zł), zarabiający 10 tys. zapłacą o prawie 390 zł brutto (437 zł), a uzyskujący dochód w wysokości 15000 tys. zapłacą więcej o 629 zł. 

Ci, którzy rozliczają się wedle skali, płacić będą nie 4,9, a 9 proc. W ich wypadku wysokość składki zdrowotnej będzie więc jeszcze wyższa, ale tu resort tabeli nie zaprezentował.

Będzie nowy podatek. Zapłacą go największe korporacje

Ministerstwo Finansów planuje też wprowadzić nową daninę. Podatek od korporacji zapłacą te firmy, które działają w Polsce, jednak podatku dochodowego nie płacą. 

I tu kilka wyjątków - z obciążenia zostaną wyłączeni ci, którzy aktywnie w naszym kraju inwestują. Daniny nie odprowadzą też podmioty poszkodowane w wyniku pandemii. - Rozwiązanie będzie dotyczyć kilku procent firm. Regulacja nie może doprowadzić do podwójnego opodatkowania - od nowego podatku będzie odliczany polski CIT - stwierdził obecny na konferencji Jan Sarnowski, wiceszef resortu. 

Podatek będzie wyliczany na podstawie dwóch czynników - 0,4 proc. przychodów firmy i, dodatkowo, 10 proc. wydatków pasywnych. 

Ministerstwo Finansów - Polski Ład to 16,5 mld zł w kieszeniach Polaków

Sarnowski zapewnił też, że zmiany podatkowe, które mają zacząć obowiązywać na początku roku, są korzystne. - Nazywanie Polskiego Ładu podwyżką podatków jest nieporozumieniem - stwierdził. Zapewnił, że w kieszeniach podatników na skutek zmian zostanie 16,5 mld zł - o 3 mld zł więcej, niż zakładała pierwotna wersja ustawy. 

Więcej o: